Policjanci, którzy pracowali z obecnym agentem Tomkiem we wrocławskiej komendzie, dobrze pamiętają tę historię, choć wydarzyła się jakieś 10 lat temu, między 1997 a 1999 rokiem.

Życie straciła Rosjanka lub Ukrainka. Nieoznakowany radiowóz chrysler neon, należący do sekcji walki ze złodziejami aut i warty 200 tysięcy złotych, po tym wypadku nadawał się na złom. Agent Tomek złamał obie nogi. Wskazówka prędkościomierza w chwili zderzenia zatrzymała się na 160 km/h - podaje "Polska".

Reklama

Komenda Główna Policji potwierdza, że Tomasz K., funkcjonariusz wydziału kryminalnego komendy wojewódzkiej we Wrocławiu, został uznany przez sąd współwinnym śmiertelnego wypadku. "Mimo wyroku pozostał w służbie, bo było to przestępstwo nieumyślne, a Tomasz K. cieszył się świetną opinią przełożonych" - mówi "Polsce" Mariusz Sokołowski, rzecznik komendanta głównego.

Wyrok uległ już zatarciu, więc agent Tomek w świetle prawa jest niekarany.