Wykluczyliśmy atak bronią konwencjonalną jako przyczynę katastrofy w Smoleńsku. Oczywiście wstępnie - stwierdził w TVN24 Andrzej Seremet. A co z hipotezą mówiącą o tym, że na pilota wywierany był nacisk, by mimo złych warunków lądować w Smoleńsku? To, jak mówił Seremet, będzie przeanalizowane dopiero, gdy do Polski dotrą z Rosji zapisy czarnych skrzynek. Na to z kolei możemy czekać nawet kilka miesięcy.
"To dowód strony rosyjskiej. Polski prokurator był obecny przy znalezieniu, zabezpieczeniu, otwarciu i przesłuchaniu czarnych skrzynek" - zapewnił Seremet. Tłumaczył także, że polscy biegli i prokurator brali udział w sekcjach zwłok, przeprowadzanych na terenie Rosji.
Zagadką pozostaje, co stało się z telefonem satelitarnym, który znajdował się na wyposażeniu prezydenckiego tupolewa. Na pewno nie ma go strona polska.
Tymczasem okazuje się, że niedługo przed katastrofą właśnie z tego aparatu najprawdopodobniej dzwoniła do męża Izabela Tomaszewska, asystentka Marii Kaczyńskiej. "Ten telefon, który otrzymałem o godz. 8.19 w sobotę 10 kwietnia nie był jej, był to pewnie satelitarny telefon pana prezydenta" - mówił Jacek Tomaszewski w rozmowie z "Faktami” TVN. "Powiedziała mi tylko: jestem w samolocie, ja na to zadałem pytanie: dopiero teraz, przecież mieliście startować o 7? Już nie odpowiedziała mi na to pytanie, w tle słyszałem jakieś głosy i to wszystko" - stwierdził.
Komentując te słowa, Andrzej Seremet zapewnił, że w planach jest przesłuchanie członków rodzin ofiar. "Wcześniej nie zrobiliśmy tego, ze względu na okoliczności czysto ludzkie" - zapewnił.