Już w 1944 r. na terenie na zachód od Bugu, opanowanym przez Armię Czerwoną, liczne instytucje sowieckie zajmowały ważne obiekty, które na dziesięciolecia znalazły się w ich rękach. W zrujnowanej Warszawie szczególnym zainteresowaniem władz sowieckich cieszyła się Praga. To tam znajdowały się najważniejsze punkty na sowieckiej mapie terroru w Polsce. W niepozornej kamienicy przy ul. Strzeleckiej 8 w latach 1944-1945 mieściła się Kwatera Główna NKWD. W piwnicach budynku więziono i brutalnie przesłuchiwano żołnierzy podziemia antykomunistycznego. Misję swoich sowieckich towarzyszy kontynuowali w tym miejscu oficerowie komunistycznej bezpieki. Śladem tamtych dni są zachowane na murach piwnicy napisy wydrapane przez Żołnierzy Niezłomnych.

Reklama

Obiekty rosyjskie "sprywatyzowane"

Znacznie dłużej w rękach sowieckich pozostawała kamienica niedaleko placu Wileńskiego przy Targowej 68. W pamięci mieszkańców Pragi zapisała się jako "kamienica NKWD". Zamieszkiwali ją żołnierze Armii Sowieckiej. W podwórzu niedostępnym dla pozostałych mieszkańców Pragi znajdował się doskonale zaopatrzony sklep. Każdego ranka przed kamienicę podjeżdżały czarne wołgi, które zabierały do szkoły dzieci sowieckich oficerów. W 1992 r., wraz wycofaniem z Polski wojsk rosyjskich, budynek opustoszał. Podobnie jak w wielu innych miejscach posiadanych przez Sowietów ze ścian wypruto wszystkie instalacje elektryczne i wodno-kanalizacyjne. Kamienica została przejęta przez miasto, ale aż do 2016 r. była zrujnowana. Do tego czasu była jednym z ulubionych obiektów eksploratorów opuszczonych budynków.

Obiekty rosyjskie stały się na początku lat dziewięćdziesiątych "prywatnym folwarkiem" administrujących nimi oficerów armii rosyjskiej. "Jednostki Armii Radzieckiej podejmują na szeroką skalę nielegalną wyprzedaż mienia ruchomego na rzecz pojedynczych obywateli polskich, różnego rodzaju spółek i przedsiębiorstw. Ponieważ transakcje prowadzone są po bardzo niskich cenach [...], kupujący na tych operacjach zarabiają setki milionów złotych nie płacąc do Skarbu Państwa ani podatku obrotowego, ani opłat celnych" – pisał gen. Zdzisław Ostrowski, pełnomocnik Rządu Rzeczypospolitej Polskiej ds. Pobytu Wojsk Radzieckich w Polsce w liście do wicepremiera Leszka Balcerowicza. Informacje przekazywane rządowi przez Urząd Ochrony Państwa wskazywały na coraz silniejsze powiązania rodzącego się zorganizowanego świata przestępczego z rosyjskimi służbami specjalnymi. Mimo dewastacji posiadanych przez siebie majątków podczas negocjacji ze stroną polską Rosjanie domagali się wynagrodzenia za pozostawiony majątek.

Reklama

Kres istnienia systemu komunistycznego w Polsce nie był równoznaczny z końcem istnienia "sowieckich stref", uprzywilejowanych w stosunku do obowiązującego polskiego prawa. Rosjanie mieli nadzieję na utrzymanie w swoim posiadaniu terenów baz wojskowych oraz innych obiektów w centrach polskich miast. Kontrowersje wokół odszkodowań, które Polska miała wypłacić Rosji, doprowadziły do wysunięcia przez Kreml "kompromisowej" propozycji dotyczącej przyszłości sowieckiego majątku. Na początku 1992 r. Rosja zrzekała się wszelkich roszczeń, ale "za cenę" powołania polsko-rosyjskich przedsiębiorstw mających siedzibę w dawnych bazach sowieckich lub w innych obiektach rozsianych w Polsce. 51 proc. udziałów miało się znaleźć w rękach polskiego skarbu państwa, a 49 proc. Federacji Rosyjskiej. "Obie strony stworzą sprzyjające warunki do powstania na części obiektów armii ZSRR wspólnych przedsiębiorstw polsko-rosyjskich" – głosił jeden z punktów traktatu polsko-rosyjskiego, o którym wiosną 1992 r. dyskutowano w MSZ i Kancelarii Prezydenta RP. O zapisach tych nie wiedział premier Jan Olszewski. Rząd dowiedział się o planach prezydenta dopiero, gdy Lech Wałęsa był już w Moskwie. W proteście przesłano tam szyfrogram. Ostatecznie zapis dotyczący przedsiębiorstw polsko-rosyjskich nie znalazł się w podpisanym tekście.

Reklama

Ostatnia sowiecka jednostka bojowa opuściła Polskę 28 października 1992 r. W latach 1990-1992 z Polski wyjechało 90 tys. obywateli dawnego ZSRS. Historyczny moment wycofania się sił rosyjskich z Polski nie oznaczał bezpośrednio ograniczenia stanu posiadania państwa rosyjskiego wyłącznie do kilku siedzib przedstawicielstw dyplomatycznych.

Pod koniec lat dziewięćdziesiątych rosyjskie nieruchomości w kilku miastach Polski zajmowały ok. 120 tys. m². Wśród nich były obiekty położone w najatrakcyjniejszych punktach. Rosja ciągle jest państwem imperialnym, realizującym politykę głównie przez działalność swoich służb wywiadu. Istnieje podejrzenie, że wiele budynków zajmowanych przez Rosjan może być wykorzystywanych do celów wywiadowczych, do działań przeciwko Polsce. Tym bardziej że nieruchomości te znajdują się w pobliżu newralgicznych instytucji naszego państwa, w sąsiedztwie budynków rządowych – mówił w wywiadzie z tygodnikiem "Wprost" poseł AWS Marek Biernacki, ówczesny przewodniczący sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych. W tym samym numerze pisma informowano, że w 1992 r. minister spraw wewnętrznych Antoni Macierewicz nakazał sprawdzenie, czy siedziba MSW może być podsłuchiwana za pomocą urządzeń umieszczonych w nieodległych rosyjskich enklawach.

Tuż obok gmachów polskich ministerstw i innych instytucji państwowych, a także w sąsiedztwie Ambasady Ukrainy, przy warszawskiej alei Jana Chrystiana Szucha 8, do niedawna znajdowała się kamienica, do której prawa przypisywała sobie Federacja Rosyjska. Już w październiku 1946 r. budynek został przejęty przez Przedstawicielstwo Handlowe ZSRS na mocy umowy kupna ze spadkobierczynią jednego z litewskich rodów. W celu potwierdzenia tego zakupu w lipcu 1948 r. ambasada ZSRS, spełniająca wówczas rolę rzeczywistego ośrodka władzy w "Polsce Ludowej", wystąpiła o przyznanie "prawa własności czasowej" (później określanego jako użytkowanie wieczyste) do tej kamienicy. Wniosek ten pozostawał nierozpatrzony przez władze polskie. Po 1989 r. w gmachu działały przedsiębiorstwa, którym rosyjska ambasada komercyjnie wynajmowała powierzchnie biurowe, choć prawo zakazuje placówkom dyplomatycznym działalności komercyjnej. Pod koniec 2021 r. Rosjanie zwrócili się do miasta o uregulowanie statusu tej kamienicy. 29 marca 2022 r. władze miasta odrzuciły rosyjskie roszczenia i rozpoczęły procedurę przejmowania budynku.

Sprawę sowieckich przedstawicielstw w Polsce miały uregulować umowy między PRL a ZSRS z lat 1972-1978. Na podstawie Konwencji Wiedeńskiej o stosunkach dyplomatycznych rząd sowiecki zobowiązał się do przyznania PRL nieruchomości w Moskwie i Leningradzie, które odpowiadałyby tym posiadanym przez ZSRS w Warszawie. Umowa ta nigdy nie została wypełniona.

"Szpiegowo" to nie tylko miejska legenda

W czasie gdy podpisywano te umowy, sowieccy dyplomaci planowali budowę wielkiej sowieckiej enklawy w centrum polskiej stolicy – osiedla dla pracowników swojej ambasady oraz innych instytucji ZSRS. Władze komunistyczne przekazały Sowietom atrakcyjną działkę w pobliżu Traktu Królewskiego. Na początku lat osiemdziesiątych przy Sobieskiego 100 rozpoczęto budowę modernistycznego, zamkniętego osiedla, chronionego przez niemal nieznane w latach osiemdziesiątych systemy zabezpieczeń elektronicznych.

Z czasem warszawskie "Szpiegowo" stało się częścią miejskiej kultury i bohaterem wielu miejskich legend. Goście sowieckich dyplomatów byli legitymowani przez strażników. Na terenie osiedla mieszkańcy korzystali z sauny, siłowni, salonu fryzjerskiego, gabinetu dentystycznego i sali kinowej. W latach 1989-1991 „Szpiegowo” zaczęło pustoszeć. Do swojej ojczyzny wróciły setki funkcjonariuszy sowieckich i ich rodzin. Rosja, jako prawna następczyni Związku Sowieckiego, uznała, że osiedle pozostaje jej eksterytorialną własnością. Rosjanie nie płacili miastu lub budżetowi państwa jakichkolwiek opłat. W 1998 r. dzielnica Mokotów ogłosiła przetarg na wynajem "Szpiegowa". Zwyciężyła w nich spółka, której większość pracowników wywodziła się z peerelowskiej Centrali Handlu Zagranicznego, której kadry były zdominowane przez służby specjalne. Działalność przedsiębiorstwa była przedmiotem zainteresowania Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Jeszcze pod koniec drugiej dekady XXI wieku w "Szpiegowie" działała instalacja elektryczna, a kompleks był strzeżony przez wynajętą firmę ochroniarską. Niedawno zainstalowane drzwi strzegły dostępu do najbardziej tajemniczego miejsca w "Szpiegowie" – "Clubu 100". Wstęp do lokalu mieli prawdopodobnie wyłącznie zaproszeni goście oraz posiadacze rosyjskich paszportów. Klub funkcjonował do roku 2017, ale zdaniem części obserwatorów i eksploratorów opuszczonych obiektów jeszcze rok później mogły odbywać się tam zamknięte imprezy.

Symbolicznym zamknięciem historii "Szpiegowa" są złożone przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego zapowiedzi przejęcia osiedla przez władze miasta. Podstawą tych działań są wyroki Sądu Okręgowego w Warszawie z 2016 r. nakazujące oddanie bezprawnie zajmowanej nieruchomości oraz spłatę ponad 7 mln zł należności wraz z odsetkami. W dniu ogłoszenia przez władze miasta zapowiedzi rozwiązania problemu rosyjskiej enklawy, o poranku 1 marca 2022 r. nad ostatnim balkonem najwyższego bloku "Szpiegowa" nieznani wykonawcy namalowali połączone flagi Polski i Ukrainy.

W latach osiemdziesiątych niedaleko "Szpiegowa", przy ul. Bobrowieckiej 2b, zbudowano kameralne osiedle dla sowieckich dyplomatów. Również ten budynek jest opuszczony. W 2017 r. Sąd Okręgowy w Warszawie wydał zaoczny wyrok, na mocy którego Federacja Rosyjska ma zapłacić Skarbowi Państwa blisko 9 mln zł za bezumowne korzystanie z nieruchomości.

Kamienica Kiepury

Do dziś w rękach rosyjskich znajduje się także budynek przy Kieleckiej 45. Przed wojną kamienica była własnością światowej sławy śpiewaka Jana Kiepury. Tuż po wojnie został przejęty przez państwo na mocy tzw. dekretu Bieruta i przekazany Sowietom. W 1953 r., a więc w szczycie stalinizmu, gdy liczba sowieckich funkcjonariuszy "pełniących obowiązki Polaków" była najwyższa, w budynku otwarto szkołę średnią dla ich dzieci. Przez kolejne dziesięciolecia uczęszczały do niej również dzieci z placówek dyplomatycznych innych krajów komunistycznych. Na mocy wyroków sądowych gmach ma znaleźć się w rękach Skarbu Państwa.

W ciągu minionych kilkunastu lat Polsce udało się odzyskać inne ważne nieruchomości. W podwarszawskim Otwocku Małym przejęto zrujnowane, liczące 4 ha dawne Centrum Techniki Radzieckiej. Do 2010 r. Rosjanie posługiwali się fikcją prawną polegającą na kontrolowaniu tego terenu przez podporządkowane im spółki. Polska odzyskała także teren przy ul. Połczyńskiej 10 oraz willę przy ul. Szucha 17/19 w Warszawie.

Rosyjskie enklawy znajdują się również w innych miastach. Od wielu lat trwa polsko-rosyjski spór prawny o budynki konsulatu Rosji w Gdańsku. Wyjątkowość tej sprawy polega na wywodzeniu przez Rosję swoich praw do tej nieruchomości z historii XVIII wieku. To wówczas w Gdańsku powstało rosyjskie przedstawicielstwo dyplomatyczne, funkcjonujące niemal nieprzerwanie do agresji Niemiec na ZSRS w czerwcu 1941 r. Przejęta w 1945 r., bez podstaw prawnych, willa przy ul. Batorego jest w opinii rosyjskich dyplomatów rekompensatą za zniszczony w czasie II wojny światowej budynek przy ul. Długich Ogrodów 74. Skarb Państwa szacuje, że zadłużenie rosyjskiego konsulatu wynosi ponad 5 mln zł.