Kilka dni temu w serwisie Niezależna.pl pojawił się list, sygnowany przez zarząd tworzonej jeszcze stacji: Tomasza Sakiewicza, redaktora naczelnego "Gazety Polskiej", Bronisława Wildsteina, byłego prezesa TVP, oraz Piotra Barełkowskiego, założyciela TV Biznes. Można było w nim przeczytać apel o uczestnictwo w niezwykłym przedsięwzięciu, jakim jest budowa nowej, niezależnej Telewizji Republika.
Apelujemy więc, aby budowa naszej wspólnej telewizji stała się wielkim ruchem obywatelskim. Wszyscy możecie stać się udziałowcami Telewizji Republika, wykupując akcje, z których jedna kosztuje 500 zł. Można oczywiście nabyć więcej - można było przeczytać w liście.
Dziś strony z apelem nie można już odnaleźć, jest za to komunikat podpisany przez trzech członków zarządu telewizji. Wyjaśniają oni, że obecnie nie oferują żadnych akcji ich spółki. Tylko przedstawiamy nasze długofalowe plany i możliwości - dodają.
Zdaniem "Pulsu Biznesu", zmiana stanowiska może wynikać z zainteresowania Komisji Nadzoru Finansowego. Standardowo przyglądamy się sprawie pod kątem przepisów o publicznym oferowaniu papierów wartościowych. Poinformowaliśmy spółkę o ramach prawnych publicznego oferowania akcji i poprosiliśmy o wyjaśnienia - tłumaczy Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF.
Chodzi o to, że zgodnie z ustawą o ofercie publicznej propozycja nabycia akcji, skierowana do co najmniej 100 osób lub nieoznaczonego adresata, jest publicznym proponowaniem nabycia papierów wartościowych. A to z kolei wymaga przygotowania prospektu emisyjnego zatwierdzonego przez KNF bądź memorandum.
Tomasz Sakiewicz wyjaśnia, że pierwszy list był jedynie informacją prasową, która miała przedstawić sposób finansowania TVR. Dopiero w środę spółka mająca być nadawcą została zarejestrowana w KRS. Nie mogliśmy więc oferować nabycia jej akcji i tego nie robiliśmy - tłumaczy Sakiewicz i zapowiada, że formalna oferta zostanie zaprezentowana wkrótce.
Stacja ma wystartować wiosną. Mówi się o dacie 10 kwietnia, kiedy to przypada trzecia rocznica katastrofy smoleńskiej.