Sprzeciw Moniki Jaruzelskiej wywołał opublikowany w ostatnim numerze "Newsweeka" tekst zatytułowany "Tajemnice domu Jaruzelskich", mówiący między innymi o problemach w małżeństwie jej rodziców. Zdaniem córki generała, redakcja magazynu umawiała się z nią na zupełnie inny artykuł:

Reklama

Redakcja tygodnika, za pośrednictwem Wydawnictwa Czerwone i Czarne, zaproponowała mi wywiad w związku z promocją, mojej nowej książki pt.: „Rodzina”. Materiał miał zawierać rozmowę ze mną jedynie o książce i przeplatany być jej fragmentami (czego dowodem może być korespondencja emailowa między wydawnictwem a dziennikarką Newsweeka). Zaprosiłam redaktor Aleksandrę Pawlicką do domu, a ta przeprowadziła ze mną długą rozmowę. Ponowiła zapewnienie, że materiał będzie dotyczył jedynie mojej nowej publikacji. Następnego dnia odbyła się telefoniczna autoryzacja mojego wywiadu, przesłana emailem przez red. Pawlicką. Dziennikarka pisała, w których momentach pojawi się fragment książki lub odwołanie do niej. Nie poinformowała mnie, że tekst, który przygotowuje jest głównie oparty na kłamliwych wypowiedziach rzekomo „osoby dobrze znającej rodzinę” i na cytatach z tabloidów. Zamiast rozmowy o książce powstał niegodny, niezgodny z prawdą i z wcześniejszymi ustaleniami tekst. - pisze Jaruzelska w swoim oświadczeniu.

Córka generała uderza także w Tomasza Lisa, któremu zarzuca brak standardów dziennikarskich:

Jest mi przykro i czuję się rozczarowana poziomem standardów dziennikarskich "Newsweeka", które okazały się niezgodne z prawem etyki dziennikarskiej. Tym bardziej dziwi mnie fakt, że red. Tomasz Lis stosując takie metody w kierowanym przez siebie tygodniku, stara się uchodzić za autorytet moralny, walczący z tabloidyzacją mediów. Stanowczo odcinam się od artykułu dotyczącego mojej rodziny w ostatnim numerze "Newsweeka", który był rodzajem manipulacji. Zastrzegam sobie również podjęcie dalszych kroków prawnych.

Redakcja "Newsweeka" błyskawicznie odpowiedziała na zarzuty Jaruzelskiej. W oświadczeniu przesłanym do portalu wirtualnemedia.pl wyjaśnia, że inicjatorem wywiadu z Jaruzelską był wydawca jej książki, redakcja nigdy nie obiecywała zaś, że w opublikowanym artykule znajdą się wyłącznie wypowiedzi Moniki Jaruzelskiej, przeplatane fragmentami jej książki:

Monika Jaruzelska bez oporów pisze w książce o wielu bardzo intymnych szczegółach z życia swojej rodziny. A podczas rozmowy z dziennikarką "Newsweeka" odpowiadała m.in. na pytania o ewentualny rozwód swoich rodziców. Trudno się oprzeć wrażeniu, że oświadczeniem, pełnym kłamliwych zarzutów, pani Jaruzelska próbuje kosztem "Newsweeka" promować swoją książkę. Będziemy wdzięczni za wybranie innej strategii promocyjnej.

Oświadczenie Moniki Jaruzelskiej to nie pierwszy przypadek zarzutów wobec tygodnika Tomasza Lisa. Wcześniej, o manipulację i brak standardów dziennikarskich, redakcję "Newsweeka" oskarżył Kuba Wojewódzki. Tydzień temu zaś, gen. Gromosław Czempiński stwierdził, że nie udzielił zgody na opublikowanie na okładce zdjęcia ze swoim niepełnosprawnym synem.