Tu posłuchasz nagrania fragmentu kompozycji.

Zadanie stworzenia muzyki, która miałaby towarzyszyć ekspozycji poświęconej życiu neandertalczyków powierzono jazzowemu kompozytorowi, Simonowi Thorne'owi. Jak przyznaje muzyk, był to chyba najdziwniejszy projekt, jaki kiedykolwiek realizował.

Reklama

Przed dziesiątkami tysięcy lat neandertalczycy zamieszkiwali Stary Kontynent, dzieląc go z przedstawicielami Homo sapiens. Choć pierwotnie neandertalczyków traktowano za bardzo prymitywne istoty, to - jak dowodzą badania z ostatnich kilkunastu lat - byli oni bardzo pomysłowi i kreatywni. Wykopaliska wykazały m.in., że wykonywali oni proste instrumenty (np. flety) oraz potrafili przyrządzać owoce morza na różne sposoby.

"Biorąc pod uwagę, że mózg neandertalczyka był mniej więcej tego samego rozmiaru co nasz, a spora część naszego mózgu zajmuje się językiem, należy przypuszczać, że i neandertalczycy posługiwali się językiem" - mówi Thorne. "Z kolei każda kultura, która ma język, ma także muzykę, więc możemy przypuszczać, że i neandertalczycy ją tworzyli".

Inspirując się znaleziskami archeologów oraz wiedzą dotyczącą zwyczaju dawnych kuzynów ludzi, Thorne stworzył 75-minutową kompozycję, która ma oddawać ducha odległych czasów. Kompozytor przyznaje jednak, że odtworzenie muzyki neandertalczyków w jej oryginalnej postaci jest po prostu niemożliwe. "To naprawdę śmieszne, by sugerować, byśmy kiedykolwiek byli w stanie odkryć, czego dokładnie słuchali i jaką rolę odgrywała muzyka w żuciu neandertalczyków" - podkreśla Thorne. "Jednak samo jej wyobrażanie jest niesamowitym doświadczeniem".