Oczywiście woda znajdowała się w woreczkach, a nie kieliszkach, czy kubkach, bo przecież w stanie nieważkości wypłynęłaby swobodnie i z toastu nici. Astronauci, którzy własnie przebywają na orbicie, cieszyli się jak dzieci z działającego systemu odzyskiwania wody.
>>> Rosja zbuduje nowy statek kosmiczny
Nic w tym dziwnego, bo instalacja trafiła na Międzynarodową Stację Kosmiczną już w listopadzie 2008 roku, ale od tamtej pory nie działała. Cały czas bowiem zdarzały się usterki, a potem długie próby. Aż wreszcie nadszedł dzień, w ktorym astronauci mogli się napić wody z oczyszczonego moczu i potu.
Dotychczas woda na orbitę była wożona przez wahadłowce. Teraz już nie będzie takiej konieczności. Dzięki temu prom kosmiczny będzie mógł zabierać na orbitę więcej innych niezbędnych rzeczy, a amerykanska NASA zaoszczędzi na dostawach.
>>> Kosmiczne toalety USA nie dla Rosjan
Tak naprawdę jednak najważniejsze jest to, że system uruchomiony właśnie na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej jest protoplastą podobnych urządzeń, w które planuje się wyposażyć przyszłe bazy na Księżycu i Marsie.