Gdy Isaac Newton ogłosił swe prawa grawitacji, sytuacja wydawała się jasna: ciała niebieskie krążą wokół Słońca w ściśle uporządkowany sposób, więc ich zachowanie da się stosunkowo łatwo przewidzieć. Z czasem jednak sprawy się skomplikowały, zwłaszcza w przypadku drobniejszych obiektów kosmicznych. Okazało się bowiem, ze prawa Newtona nie wyjaśniają wszystkich zachowań planetoid czy komet. Nie było wiadomo, dlaczego wiele małych planetoid obraca się bardzo szybko albo bardzo wolno. Pojawiła się też inna zagadka: dlaczego całe rodziny planetoid, powstałe na skutek rozpadu większego ciała, mają osie obrotu ustawione w podobnym kierunku.

Z czasem narodziła się teoria głosząca, że na sposób poruszania się się tych obiektów wpływa promieniowanie Słońca. Efekt ten zwany jest od nazwisk zajmujących się nim badaczy YORP (Yarkovsky-O'Keefe-Radzievskii-Paddack effect).

W uproszczeniu zakłada ona, że światło słoneczne, czyli odbijające się od nieregularnych kosmicznych skał fotony, a także emisja ciepła przez rozgrzaną powierzchnię tych obiektów sprawiają, że planetoidy mogą się kręcić coraz szybciej lub wolniej oraz powoli ustawiać oś swego obrotu prostopadle do płaszczyzny swej orbity. Tyle teoria.

Jej założenia udało się potwierdzić dopiero teraz, o czym donoszą "Nature" i "Science". By tego dokonać, astronomowie przyjrzeli się bliżej dwóm planetoidom. Pierwsza z nich, 54509 (2000 PH5) wyróżnia się wśród kosmicznego drobiazgu nietypową orbitą. To ponadstumetrowe ciało okrąża bowiem Słońce niemal dokładnie w tym samym czasie co Ziemia, czyli w ciągu jednego roku. Oznacza to, że w każdym lipcu i sierpniu znajduje się w pobliżu naszej planety, w odległości zaledwie kilku odcinków Ziemia - Księżyc. Tak bliskie i przewidywalne spotkania sprawiają, że 2000 PH5 jest idealnym celem wnikliwych obserwacji. Dlatego astronomom udało się ustalić zmiany okresu obrotu planetoidy wokół własnej osi. Obecnie wynosi on około 12,7 min, ale maleje i za 550 tys. lat będzie wynosił zaledwie 6 min. Za zjawisko to odpowiada właśnie efekt YORP. Podobną analizę przeprowadzono dla drugiej, 1,4-kilometrowej planetki 1862 Apollo. Jej orbita także przecina orbitę Ziemi. Apollo także przyspiesza: w ciągu ostatnich 40 lat planetka "zarobiła" dodatkowy obrót wokół własnej osi w trakcie jednego okrążenia Słońca. Zapewne za 2,6 mln lat okres jej obrotu zmaleje dwukrotnie, do 1,5 h.

Słońce nie zawsze służy niewielkim obiektom kosmicznym. Zarówno 2000 PH5, jak i Apollo z czasem będą kręcić się tak szybko, że ich trwanie w dotychczasowym kształcie stanie się niemożliwe. Planetki będą się musiały spłaszczyć lub wręcz rozpaść na kawałki. Niewykluczone, że Apollo już tego doświadczył. W listopadzie 2005 wykryto bowiem okrążający go niewielki księżyc o średnicy 80 m.

Jak widać dokładniejsze zbadanie efektu YORP pomaga zrozumieć, dlaczego niektóre planetoidy się rozpadają. Może to się przydać, kiedy trzeba będzie zapobiec ewentualnej kolizji takiego obiektu z Ziemią. Ryzyko katastrofy jest realne, bo orbita wielu planetoid przecina orbitę naszej planety. Żeby - jak się dziś planuje - oddalić lub rozbić zagrażające Ziemi ciało, trzeba dokładnie wiedzieć, jaką ma ono masę. I ten trudny do ustalenia parametr da się wyliczyć dzięki efektowi YORP, gdyż wiedząc, jak wpływa on na szybkość danego obiektu, da się określić jego masę.









Reklama