"Dla kogoś takiego jak ja, którego mięśnie nie pracują tak, jak powinny, stan nieważkości będzie prawdziwą rozkoszą" - mówi Stephen Hawking.

65-letni astrofizyk, uznawany za jednego z najwybitniejszych naukowców naszych czasów, od wielu lat choruje na stwardnienie zanikowe boczne. Schorzenie to polega na postępującej degeneracji neuronów ruchowych i prowadzi do zaniku mięśni kończyn, upośledzenia motoryki ciała. Hawking może poruszać tylko niektórymi mięśniami twarzy. Mimo to pisze książki oraz prowadzi wykłady na uczelni. W ubiegłym roku uczony zdecydował się zrealizować marzenie o locie suborbitalnym. Pierwszym krokiem do osiągnięcia tego celu będzie dzisiejszy lot grawitacyjny na pokładzie specjalnego samolotu firmy Zero Gravity Corp. Maszyna ma wystartować z lotniska przy Centrum Kosmicznym im. Kennedy’ego na Florydzie.

Zwykle w trakcie kilkudziesięciominutowego lotu grawitacyjnego pasażerowie doświadczają od 10 do 15 momentów stanu nieważkości. W czasie prób efekt oddziaływania przestrzeni kosmicznej wywoływany jest gwałtownymi akrobacjami samolotu, który nieustannie wznosi się i pikuje.

Wstępny plan zakłada, że Hawking odbędzie tylko jeden "skok" w stan mikrograwitacji. Znajdujący się obok lekarze ocenią reakcję jego organizmu i ewentualnie zezwolą na kolejne stany nieważkości. "Nawet te 25 sekund nieważkości będzie wyznacznikiem sukcesu naszej misji" - mówi Peter Diamandis, jeden z prezesów Zero Gravity. - "Jeśli uda nam się odbyć więcej <skoków> w nieważkość, będzie to po prostu fantastyczne". Parakosmiczna przygoda kosztuje klientów Zero Gravity ok. 3,7 tys. dol., jednak Hawking otrzyma bilet na pokład samolotu w prezencie.

Na czas lotu astrofizyk zejdzie ze swojego specjalnego wózka inwalidzkiego. Na pokład zabierze jednak swój mówiący laptop, za pomocą którego komunikuje się z otoczeniem. "Mam nadzieję, że wszystko będzie OK" - mówi Hawking.







Reklama