Huragany? Zaczną atakować z siłą dotychczas nieznaną. Przedsmak dał nam najsilniejszy w historii huragan "Wilma", który w październiku 2005 r. spustoszył wybrzeża USA oraz Meksyku. Wiatr osiągnął w porywach prędkość 280 km/h. Zginęło wtedy co najmniej 63 osoby, a powstałe straty przekroczyły 28 mld dol.
Powodzie? Mieszkańcy małych wysp Pacyfiku już mogą szykować się do przeprowadzki - ich domy najprawdopodobniej zostaną zalane.
Brak wody? Z tego powodu mogą zniknąć lasy Amazonii, a także polskie torfowiska.
Masowe migracje? Musimy się na nie przygotować, bo ludzie pozbawieni przez rozregulowaną pogodę swojej ziemi lub dostępu do wody zaczną się przemieszczać. To może prowadzić do załamania się lokalnych gospodarek, a także do przeludnienia aglomeracji miejskich.
Wojny o wodę? To prawdopodobne, bo wkrótce wody może na Ziemi zacząć brakować. Stać na nią będzie tylko najsilniejszych i najbogatszych.
Choroby? Podwyższona temperatura spowoduje dynamiczne rozprzestrzenianie się chorób zakaźnych - już nie tylko w Afryce czy Azji, ale także w Europie i Ameryce.
Zwierzęta? Wiele z nich zwyczajnie nie przetrwa ocieplenia. Czarna przyszłość rysuje się szczególnie przed płazami. Już dziś uważa się, że co roku na skutek braku opadów lub chorób zakaźnych znika kilka gatunków żab. Często następuje to, nawet zanim nauka zdoła je odkryć i opisać.
Nie wygląda to różowo. Najwyższy więc czas, by potraktować ocieplenie serio.
Globalne ocieplenie może wkrótce okazać się największą katastrofą w dziejach ludzkości. Publikowany od początku roku raport Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatu pokazuje, że to, co dzisiaj nazywamy naturalnymi katastrofami, stanowi jedynie preludium czekającej nas tragedii - pisze DZIENNIK.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama