Wychodząc latem na rower, koniecznie posmaruj się kremem z filtrem przeciw UV - nakazują specjaliści. Jednak niedługo być może nie będzie to konieczne. Według uczonych z Rutgers Univeristy równie dobrą ochronę przed negatywnymi skutkami opalania się zapewni nam… kilka filiżanek kawy wypitych przed ćwiczeniami - donosi "Proceedings of the National Academy of Sciences“.
Wśród osób prowadzących zdrowy tryb życia kawa nie cieszy się dobrą sławą. Powszechnie uważa się, że może przyczyniać się do powstawania nadciśnienia oraz powodować niestrawność. Mamy jednak dla kawoszy dobre wieści. Jak się okazuje, dwie filiżanki napoju z kofeiną w połączeniu z porcją codziennych ćwiczeń mogą uchronić nas przed nowotworem skóry.
Amerykańscy uczeni szukający nowych sposobów na walkę z rakiem zwrócili uwagę na wyniki wcześniejszych doświadczeń prowadzonych na laboratoryjnych myszach. Badania te sugerowały, że wysiłek fizyczny lub podawana doustnie kofeina mogą wspomagać proces apoptozy komórek. Apoptoza to samobójcza śmierć uszkodzonych komórek organizmu, które jeśli w porę nie zginą, mogą zamienić się w nowotwór.
Tak dzieje się na przykład, gdy zbyt długo przebywamy na słońcu. Nasza skóra jest wtedy poddawana silnemu działaniu promieni UV. Promieniowanie to uszkadza DNA komórek. Jeśli komrka ze zmutowanym DNA w porę nie zginie, wskutek zmian, które w niej zaszły, może powstać rak skóry.
By przekonać się, jak kubek kawy połączony z ćwiczeniami wpływa na tempo obumierania uszkodzonych przez słońce komórek, naukowcy zdecydowali się na sprytny eksperyment. Uczestniczyły w nim myszy, które na skutek odpowiedniej mutacji były zupełnie pozbawione sierści. Z tego powodu, podobnie jak nadzy ludzie, gryzonie były bardzo wrażliwe na działanie promieni słonecznych.
Laboratoryjne myszy (samice w wieku 6 - 7 tygodni) podzielono na cztery grupy. Gryzonie z pierwszej grupy przez cały czas trwania eksperymentu dostawały do picia wodę z kroplami kofeiny. Dawka substancji wypijana codziennie przez każde zwierzę stanowiła odpowiednik 1 - 2 filiżanek kawy.
Gryzonie z drugiej grupy miały do dyspozycji kołowrotek, na którym mogły ćwiczyć, a te z trzeciej - piły substytut kawy oraz spędzały dzień na ćwiczeniach. Czwarta grupa miała charakter kontrolnej - gryzonie nie dostawały spreparowanej wody i nie miały kołowrotków. Nad wszystkimi czterema klatkami, w których mieszkały myszy, zainstalowano specjalne lampy emitujące promieniowanie UVA i UVB w dawkach odpowiadających promieniowaniu słonecznemu.
Po dwóch tygodniach uczeni zbadali efekty kofeinowo-sportowej kuracji. W tym celu pobrali fragmenty skóry myszy ze wszystkich czterech grup. Na zebranych próbkach tkanek przeprowadzili testy, które miały określić stopnień uszkodzeń spowodowanych przez promieniowanie UVB, a także intensywność procesu samounicestwienia się wadliwych komórek.
"Jeśli na samozniszczenie decyduje się komórka uszkodzona przez słońce, wówczas proces powstawania nowotworu zatrzyma się" - wyjaśnia prof. Allan Conney, jeden z autorów pracy. Stąd naukowcy zbadali, ile w komórkach skóry myszy pojawiło się kaspazy-3, czyli enzymu odpowiadającego za zabijanie komórek z uszkodzonym DNA, oraz białka p53, które zapobiega powstawaniu nowotworów.
Żmudne badania doprowadziły do zaskakujących wyników. Choć u wszystkich myszy zaobserwowano obumieranie komórek nadwyrężonych przez promienie UVB, to proces ten najintensywniej przebiegał u gryzoni pijących wodę z kofeiną i jednocześnie biegających na kołowrotku. "Różnice między poszczególnymi grupami były naprawdę dramatyczne" - podkreśla prof. Conney.
Gdy porównano liczbę uszkodzonych przez promieniowanie ultrafioletowe komórek, które same się zniszczyły, okazało się, że u myszy pijących roztwór kofeiny i ćwiczących było ich aż cztery razy więcej niż w grupie kontrolnej. Tym samym aż czterokrotnie zmniejszała się liczba komórek, z których mógł powstać nowotwór. Samo picie kawy oraz same ćwiczenia nasilały proces apoptozy odpowiednio 0,9 oraz 1,2 razy.
Zdaniem naukowców spektakularna intensywność samounicestwiania się uszkodzonych komórek u "biegających kawoszy" może być wynikiem połączonego działania kofeiny oraz spalania tkanki tłuszczowej. Choć badacze mają kilka hipotez mogących wyjaśnić zaobserwowane zjawisko, to tak naprawdę nie wiadomo jeszcze, jaki proces biochemiczny się za nim kryje.
"Teraz musimy zrozumieć, jak kombinacja kofeiny i ćwiczeń wpływa na nasz organizm na poziomie molekularnym i komórkowym" - zaznacza prof. Conney. "Dopiero znając ten mechanizm, będziemy mogli pójść dalej i zdecydować się na doświadczenia z udziałem ludzi".
Jak podkreślają autorzy pracy, współcześnie jesteśmy narażeni na coraz większe dawki promieniowania UVB, które może prowadzić do zmian nowotworowych skóry. "Mając na uwadze rosnącą liczbę przypadków raka skóry, odnalezienie nowych sposobów zabezpieczania się przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych jest bardzo ważne" - dodaje prof. Conney.