Zamiast analizować tajemniczy uśmiech modelki, badacz skoncentrował się na jej oczach. "W prawej źrenicy namalowano czarną farbą niewidoczne dla ludzkiego oka litery LV, będące oczywiście inicjałami Leonarda. Jednak bardziej interesujące jest to, co znajduje się w lewej źrenicy" Mona Lisy - twierdzi Vincenti, który jest przewodniczącym włoskiego komitetu ds. dziedzictwa narodowego.
Zdaniem badacza, geniusz włoskiego renesansu za pomocą "maleńkiego pędzla i szkła powiększającego" umieścił w lewej źrenicy kobiety litery "B" lub "S", czy też inicjały "CE".
"Z tyłu płótna znajdują się cyfry +149+. Czwarta cyfra jest wymazana. To wszystko sugeruje, że (da Vinci) namalował portret, gdy przebywał w Mediolanie w latach 90. XV wieku" - powiedział dziennikowi Vincenti.
Uważa on, że modelką da Vinciego była kobieta z dworu Ludovico Sforzy, księcia Mediolanu. Tym samym Vincenti obala teorię, według której portret ukazuję żonę kupca z Florencji, Lisę Gherardini.
"Leonardo chętnie przekazywał wiadomości za pomocą symboli i kodów. Chciał, abyśmy tożsamość modelki poznali dzięki jej oczom, które uważał za zwierciadło duszy i środek komunikacji" - wyjaśnił badacz.
Dodał, że zainspirowała go książka z lat 60. XX wieku autorstwa francuskiego historyka sztuki, który wspomina w swoim dziele o umieszczonych w oczach La Giocondy literach.
Vincenti końcowe wnioski swoich badań ogłosi w styczniu.