NASA bada, co było przyczyną wczorajszej awarii skafandra orbitującego astronauty. Usterkę zauważono wczoraj podczas spaceru na zewnątrz Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Włoch Luca Parmitano z Europejskiej Agencji Kosmicznej rozpoczął orbitalne prace wraz z Chrisem Cassidy z NASA. W pewnym momencie Parmitano zauważył, że wewnątrz hełmu jest pełno wody. Mam całą mokrą głowę i tej wody jest chyba coraz więcej, donosił Parmitano. Szefowie misji w Houston nie zastanawiali się długo. Wygląda na to, że będziemy musieli zakończyć wasz spacer - powiedział jeden z kontrolerów i astronauci szybko wrócili do Stacji.
Spacer, zamiast sześciu godzin trwał niewiele ponad 90 minut. Eksperci NASA mówią, że gdyby wody w hełmie było więcej astronauta mógłby się utopić. Na razie nie wiadomo skąd wzięła się ciecz: teoretycznie mogła wyciec ze zbiornika z piciem; kilka litrów wody znajduje się też w skafandrze, w systemie wentylacji i chłodzenia.