ZBIGNIEW PARAFIANOWICZ, JUSTYNA PRUS: Mija rok od przejęcia przez NATO odpowiedzialności za całe terytorium Afganistanu. Podczas ostatniego szczytu w Rydze namawiał pan państwa członkowskie do udziału w tej misji. Czy teraz jest pan usatysfakcjonowany jej wynikami?
JAAP DE HOOP SCHEFFER: W Afganistanie następuje stopniowa poprawa. Od czasu szczytu ryskiego w listopadzie 2006 roku wiele państw zwiększyło swoje zaangażowanie zbrojne. Przybyło nam 7000 nowych żołnierzy, a wszyscy członkowie zobowiązali się do udzielenia nadzwyczajnej pomocy w dowolnym miejscu kraju. Wspólne operacje sił afgańskich i NATO przynoszą efekty. Dobrze rozwija się armia afgańska. Sojusz stara się zwiększać dostawy sprzętu i zintensyfikować szkolenia dla jej jednostek oraz dowódców. Nasze działania poprawiają bezpieczeństwo i pozwalają na odbudowę kraju, dzięki temu dzieci mogą uczęszczać do nowych szkół, ludzie otrzymują opiekę medyczną, mają czystą wodę, powstają nowe drogi. Ogólnie są powody do zadowolenia. Będę jednak naciskał, by nasze zaangażowanie wzrastało.

Jak pan ocenia działania Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie?
Ponad 1000-osobowy kontyngent polski ma tam ogromne znaczenie. Wasi żołnierze walczą bez tzw. wykluczeń, czyli mogą brać udział w każdej, nawet najtrudniejszej misji. Są przykładem bardzo dobrego połączenia zdolności bojowych, logistycznych i wielu innych. Pod każdym względem spisują się świetnie w trudnych warunkach operacyjnych. Polska Grupa Bojowa stanowiąca dominującą część kontyngentu jest bądź co bądź spadkobierczynią dywizji spadochronowej generała Sosabowskiego, który wyzwalał mój kraj - Holandię - w 1944 roku. I dzisiaj, dokładnie tak jak ponad 60 lat temu, walczą razem z Amerykanami z 82. Dywizji Desantowej. To dowód na to, że aliancka solidarność ma głębokie korzenie.

Dlaczego w takim razie tylko część państw Sojuszu, na przykład Kanada, Polska, Wielka Brytania, wysyła wojsko do trudnych prowincji do walki, a w tym samym czasie inne kraje NATO unikają akcji bojowych? Jak sprawić, by cały Sojusz po równo zaangażował się w Afganistanie, by nie były to tylko niektóre państwa?

Na szczycie w Rydze wszystkie kraje zadeklarowały gotowość do pomocy w każdym regionie w sytuacji nadzwyczajnej. Niektórzy członkowie zlikwidowali ograniczenia krępujące ich kontyngenty, będę naciskać, by zrobili to także inni. Nie zapominajmy jednak, że nasi żołnierze są potrzebni na terenie całego kraju, a w Afganistanie nie ma łatwych prowincji. Polacy ponoszą trudy misji ISAF na równi z 36 innymi państwami, wszyscy walczą pod dowództwem NATO według ustalonych przez Sojusz zasad.

Jak długo potrwa operacja w Afganistanie? Pesymiści mówią nawet o 15-30 latach. Wyobraża pan sobie, że za kilkanaście lat walki wciąż będą trwały?
Pozostaniemy tak długo, jak długo będzie trzeba, by nasza misja została zakończona, i jak długo Afgańczycy nie będą zdolni sami zapewnić sobie bezpieczeństwa. NATO musi i da sobie radę, dlatego że zarówno w interesie Sojuszu, jak i Afganistanu jest to, by kraj nie stał się ponownie schronieniem dla terrorystów.

Przeciwnicy misji w Afganistanie uważają, że jest ona skazana na niepowodzenie, a jako sztandarowa operacja NATO skompromituje Sojusz i doprowadzi do jego upadku.
Realizujemy naszą misję powoli, ale konsekwentnie. Zawsze znajdą się przeciwnicy tej operacji i tacy, którzy będą umniejszać jej znaczenie.

Jak pan ich przekona? Co pan powie tym, którzy przypominają, że jeszcze nikt nigdy nie wygrał wojny w tym kraju? To bardzo popularny argument. Nie ma pan chyba wątpliwości, że misja NATO w Afganistanie należy do najtrudniejszych. Niesie ze sobą spore zagrożenie dla przyszłego kształtu Sojuszu.

Zgadzam się: Afganistan to jedno z największych wyzwań w historii NATO i pozostało tam jeszcze wiele do zrobienia. Ale ta misja, wypełniana na prośbę demokratycznie wybranego rządu Afganistanu i potwierdzona przez mandat Rady Bezpieczeństwa ONZ, musi zakończyć się powodzeniem. Ponad 60 państw obiecało narodowi afgańskiemu wsparcie i nie widzę powodu, dlaczego miałyby one nie dotrzymać danego słowa.














Reklama