Polacy zostali zaatakowani po północy około pięciu kilometrów na południowy zachód od bazy Sharana w prowincji Paktika.

Żołnierze życie zawdzięczają dodatkowemu opancerzeniu, w jakie Rosomaki zostały wyposażone tuż przed wyjazdem do Afganistanu. Pancerz okazał się na tyle mocny, że ostrzał z granatnika nie wyrządził Polakom żadnej krzywdy.

Reklama

Po ataku na patrol wywiązała się strzelanina. Jednak kiedy terroryści zorientowali się, że nie są w stanie pokonać Polaków, szybko się wycofali.

Wojsko zwraca uwagę, że Rosomak po raz kolejny wytrzymał ostrzał lub wjazd na minę. Polski kontyngent w Afganistanie ma 24 pojazdy tego typu, kilka z nich zostało uszkodzonych w wyniku ataków.

Reklama