Polska to przecież kraj stosunkowo konserwatywny i stawiający na porozumienie ze Stanami Zjednoczonymi. Podobnie jest z Francją. Dobre relacje transatlantyckie są priorytetem także dla Sarkozy’ego, co czyni dlań Lecha Kaczyńskiego i Donalda Tuska ważnymi partnerami

Reklama

Wizyta w Polsce to jednak dla Sarkozy’ego również element taktycznego przygotowania do francuskiej prezydencji w Unii Europejskiej. Temat przyszłości zjednoczonej Europy, mimo że o jej kształcie miał zadecydować traktat lizboński, wciąż przecież powraca. Część krajów dąży do tego, by tworzyć jak najbardziej spójną politykę europejską, inne widzą Unię przede wszystkim jako strefę wolnego handlu. Polska nie opracowała jeszcze jasnego stanowiska w tej sprawie.

Jednolicie spójna polityka całej Unii nie jest oczywiście możliwa - chociażby dlatego, że rządy krajów członkowskich się zmieniają. Pewne kraje prezentują stanowisko konserwatywne, inne lewicowe - dyskusje na temat wspólnego stanowiska mogą się ciągnąć bez przerwy. Stworzenie podstawowych ram jedności politycznej Unii - ustanowienie wspólnej strategii obronnej i polityki zagranicznej jest jednak idee fixe Sarkozy’ego. Zależy mu więc na pozyskaniu Polski jako sojusznika w tych staraniach.

Druga sprawa, która w okresie francuskiej prezydencji będzie dotyczyć w takim samym stopniu Francji, Polski, jak i innych krajów członkowskich, to ustalenie ostatecznych granic Europy. Nasuwa się pytanie, jak traktować Ukrainę, Gruzję czy Turcję i w końcu, jak odnieść się do Rosji. Sarkozy z pewnością chce wejścia Gruzji do Unii. Głęboka przepaść, która dzieli wschodnią i zachodnią Ukrainę utrudnia rozmowy o akcesji tego kraju. Na przyłączenie Turcji Sarkozy z pewnością się nie zgodzi. W kwestii rozszerzenia Unii czeka nas więc jeszcze wiele rozmów, a wizyta Sarkozy’ego w Polsce z pewnością nie będzie przełomem.

Reklama

Jest ona natomiast dowodem na to, że prowadzona przez Sarkozy’ego polityka zagraniczna jest dokładnym przeciwieństwem tej prowadzonej przez Jacquesa Chiraca. Dbając o dobre relacje z Polską, Sarkozy zerwał z akcentowanym przez poprzedniego prezydenta podziałem UE na kraje stare i nowe, czy bogate i biedne.

To dobrze więc, że Sarkozy przywozi do Polski informację o otwarciu francuskiego rynku pracy dla Polaków - wolny przepływ ludności i prawo do pracy są ważnymi elementami integracji, procesem, którego nie należy zatrzymywać.

Jeszcze parę lat temu obywatele Francji obawiali się napływu polskich pracowników. Teraz wyraźnie widać, że obawy te są zupełnie nieuzasadnione - więcej, widać też, że francuski rynek pracy nie jest dla Polaków szczególnie atrakcyjny. Sarkozy więc - podobnie jak inni przywódcy Unii - dostrzega, że kraje Europy Środkowej dynamicznie się rozwijają, a Europa staje się przestrzenią jednolitą.