Po wecie prezydenta Grzegorz Napieralski - tonem pewnego siebie wodza - oświadczył, że SLD podtrzyma decyzję prezydenta. Dziś SLD obaliło to weto i usłyszeliśmy jeszcze, że trzeba... dotrzymywać słowa danego opinii publicznej. Liderzy SLD zachowują się jak dzieci, a zatem obowiązuje szkolna zasada: "Pierwsze słowo do dziennika, drugie słowo do śmietnika". SLD rzeczywiście dotrzymuje słowa danego opinii publicznej i bez przerwy lawiruje. Wciąż nie ma żadnej spójnej koncepcji, z którą wyborca SLD mógłby się identyfikować. Przypadek rządzi wyborami liderów. A raczej skutki kolejnych rund ich rywalizacji. To już nie jest spór ambicjonalny, to jest spór ambicjonerski. Za wszelką cenę. Takie SLD zaraz zniknie nawet z sondaży. Symptomatyczne było zwolnienie trzech posłów Sojuszu z dyscypliny klubowej, żeby mogli zagłosować zgodnie z interesami świata pracy. Czyli reszta rzekomo lewicowej partii nie musi? Nie ma dziś SLD, są dwie partie SLD-PO i SLD-PiS. Obie przegrają.

Reklama