Bardzo dziwi mnie całe to zamieszanie wokół Artura Boruca. Jakoś nie słyszałem wcześniej, żeby ktoś piętnował piłkarzy, którzy wychodzą na boisko z reklamami piwa czy wódki na koszulkach. W końcu o szkodliwości alkoholu napisano już tony mądrych książek. I nikt nie kwestionuje, jak destrukcyjny społecznie jest sam alkoholizm.

Reklama

>>> Boruc narobił sobie prawdziwych kłopotów - pisze Cezary Kowalski, szef działu sport

Wizerunek papieża na koszulce z całą pewnością nie jest dla nikogo obrazą. To sposób wyrażenia szacunku wobec konkretnej osoby. Jan Paweł II nie był Bogiem. Był orędownikiem spraw ogólnoludzkich, głosił prawy akceptowalne dla każdego myślącego człowieka dobrej woli.Dobrą tradycją jest, że piłkarze czy inni sportowcy wykonują znak krzyża świętego, zanim rozpoczną rywalizację. Tak samo robię ja, zanim zacznę program na żywo, podczas którego może się wszystko zdarzyć. Uważam, że odebranie nam tej możliwości jest zamachem na naszą wolność, na coś, co dotyka głębokich pokładów naszej egzystencji.

>>> Boruc się wygłupił - twierdzi Paweł Kukiz

Jeżeli kiedykolwiek powstanie prawo, które zabroni wykonywania znaku krzyża czy noszenia koszulek z papieżem, znajdziemy się w systemie totalitarnym. Bo to on niszczy w człowieku wolność. W krajach liberalnych, jakimi są państwa członkowskie Unii, tego rodzaju ograniczenia są czymś absolutnie niedopuszczalnym.

Teraz pewnie ktoś powie: dobrze, ale ja chcę być wolny również od takich zachowań, od wizerunków i napisów. Tylko na czym miałaby polegać szkodliwość kogoś, kto pojawi się publicznie z wizerunkiem człowieka, który dla wielu wyznań był wyrazicielem nadrzędnych praw rządzących wspólnotą ludzką? Miłości, troski o pokój, pracy na rzecz współdziałania narodów, promocji dobra i przeciwdziałania złu.

Jeśli dziś żyjemy we wspólnocie, która boi się takiego przekazu, boi się wyrażania szacunku dla kogoś, kto walczył o absolutnie podstawowe rzeczy, to ja boję się żyć w takim społeczeństwie.