Są równi i równiejsi. Do równych należy Aleksander Kwaśniewski. Potrafił przeprosić historyków Instytutu Pamięci Narodowej za wygłoszone przez siebie na ich temat obraźliwe słowa. Za to, że uniesiony atmosferą chwili nazwał parę dni temu IPN "Instytutem Narodowego Kłamstwa". Do równiejszych zalicza się bez wątpienia Ewa Milewicz. Obraża ją order, który musi dzielić z historykami z IPN-u. Dlatego zwraca go prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, od którego ten order dostała.

Reklama

>>> Kownacki: Prezydent świadomie poparł IPN

Gestowi towarzyszą słowa obraźliwe dla Janusza Kurtyki, który może jako prezes IPN jedne rzeczy robi lepiej, inne gorzej, ale w latach 80. działał w krakowskiej opozycji tak jak Ewa Milewicz działała w warszawskiej. Natomiast on nie pracował - tak jak Ewa Milewicz - w "Gazecie Wyborczej", kiedy jej redaktor naczelny nazywał Czesława Kiszczaka (faceta łamiącego ludzkie sumienia i produkującego TW na skalę przemysłową) człowiekiem honoru, bronił Jaruzelskiego i "konsultował się" z Jerzym Urbanem. Zatem, gdyby Kurtyka zastosował zasadę Ewy Milewicz, to równie dobrze on mógłby orderu nie przyjąć, dlatego, że z rąk Lecha Kaczyńskiego otrzymała go wcześniej dziennikarka "GW".

>>> Michalski: Odp...cie się od IPN

Różnica reakcji Aleksandra Kwaśniewskiego, który potrafił IPN przeprosić za obraźliwe słowa i Ewy Milewicz, którą noszenie tego samego orderu, co Kurtyka, obraża, może mieć tylko jedno uzasadnienie. Kwaśniewski był zaledwie prezydentem RP, wybranym przez ładnych parę milionów ludzi. Podczas gdy Milewicz jest aż dziennikarką "Gazety Wyborczej". Czyli nadczłowiekiem, z nieporównanie wrażliwszym sumieniem. Ale, jak mawiał niejaki Pascal Błażej, ci, którzy sami uważają się za anioły, często nie potrafią się zachować nawet tak, jak zwyczajni ludzie.
_____________________________

PRZECZYTAJ TAKŻE:


Reklama

>>> Gawryluk: Koszmarna moda na dziennikarskie bojkoty
>>> Bugaj: Selektywna wrażliwość Milewicz i „Wyborczej"
>>> Lityński: Oddać ordery to jak obrazić się na Polskę
>>> Friszke: IPN pisze historię pod dyktando PiS
>>> Romaszewski: To Friszke upolitycznił IPN
>>> Szef IPN: Nie będzie łatwo mnie odwołać