Nikt z zewnątrz nie zna dokładnie skali potęgi redemptorysty z Torunia. Hermetyczne środowisko skutecznie pilnuje swych tajemnic. Wiemy, że koncern o. Rydzyka utopił wielkie miliony w gorącej wodzie, czyli w wierceniach geotermicznych. Czy to zachwiało jego potęgą? Trudno precyzyjnie ocenić, ale i on sam musi sprawdzić, ilu zostało mu wyznawców.
Okazją do tego była zawsze coroczna pielgrzymka słuchaczy Radia na Jasną Górę. Jeśli przybędzie tak jak w poprzednich latach 200 tys. osób, to znaczy, że kilka razy tylu słuchaczy zostało w domach – więc hufce o. Rydzyka to milion i więcej ludzi. Pamiętajmy, że to medium utrzymuje się wyłącznie z datków swych słuchaczy. Los rozgłośni zależy od ich zdyscyplinowania i dobrej woli.
O. Rydzyk mistrzowsko budował swoją wspólnotę. Stworzył imponujące z racji skuteczności połączenie sekciarstwa z naprawdę nowoczesnym ruchem społecznym. Znalazł i zajął niszę, którą wzgardzili inni. Ludzi starszych o tradycyjnych poglądach. Wbrew stereotypowi wcale nie gorzej wykształconych i biedniejszych niż średnia krajowa. Dotarł do rzeszy ludzi, którzy chcą go słuchać, chcą mu dawać pieniądze i dodatkowo płacić za jego gazetę oraz wydawane przezeń książki. Stworzył dla nich prawdziwy przemysł, łącznie z uczelnią dla wnuków swoich słuchaczy.
Jego sukces byłby pełny, gdyby pozyskał stabilną grupę wyznawców. Przegrywa jednak – jakkolwiek okrutnie to zabrzmi – z biologią. Dekadę temu jego wyznawcy byli liczeni na miliony – nawet do pięciu. Kilka lat temu mówiono o grupie około półtoramilionowej. Dziś stawia się pytania, czy to aby nie tylko kilkaset tysięcy.
Dla Rydzyka to kwestia życia i śmierci. Mniej słuchaczy – mniej pieniędzy potrzebnych do utrzymania wielkiego imperium. Brak pieniędzy to też kłopot z własnym zakonem, który będzie go bronił tylko jako kurę znoszącą złote jajka. Brak armii wiernych to kłopot z nieżyczliwymi politykami. Ci nie zrobią znaczącej krzywdy, gdy grozi to konfrontacją z tysiącami babć. Może i one fanatyczne, ale nie ma chyba Polaka, który by nie miał w rodzinie takiej starszej pani.
Mobilizacja i „kolejno odlicz” to prawdziwy sens harców ze śmiesznymi berecikami. Słuchacze Radia będą mieli trochę zabawy, a jego dyrektor dokładnie zbada swoje siły. Dokładniej, niż gdyby badania zrobiła mu renomowana firma.