Donat Szyller: Wczoraj Andrzej Lepper powołał się na Pana i stwierdził, że miał Pan rację mówiąc, że z braćmi Kaczyńskimi nie da się pracować. Jest pan zadowolony z takiego wyznania?
Lech Wałęsa: Satysfakcji z tego nie mam. Co z tego, że przyznaje mi rację, skoro tyle złego już narobiono i tyle to Polskę kosztuje.

Jak pan się poczuł, gdy premier nazwał wicepremiera warchołem, a ten w zamian mówił o chamstwie?

To symbol niskiej, upadłej polityki. Takie zachowanie jest skandaliczne. Dlatego trzeba zrobić wszystko, by zakończyć działalność tych ludzi.

Czyli trzeba zrobić wybory?
Nowe wybory są niezbędne. Trzeba do nich doprowadzić, mając nadzieję, że rodacy bdą odpowiedzialni i wybiorą mądrzej niż poprzednio. Że wybiorą ludzi bardziej odpowiedzialnych, którzy potrafią coś robić, a są tacy ludzie. Mam nadzieję, że Polacy nie wybiorą tym razem na złość drugim, ale tak, by wykorzystać szanse, jakie ma Polska w Unii Europejskiej.

Jednak sondaże pokazują, że sytuacja po wyborach niewiele się zmieni.

Sondaże pokazują to, co byłoby teraz. Kiedy ruszy kampania, wszystko ułoży się trochę inaczej.

Czy pan osobiście zaangażuje się w kampanię wyborczą?

Nie mam wyboru. Po tym, co się stało, po tym, jak ten kraj wygląda, ile hańby mam, gdy wyjeżdżam na Zachód, muszę jeszcze raz postawić się do dyspozycji wyborców. Niezależnie od tego, gdzie miałbym być wybierany, może być i na naczelnego listonosza kraju.

Skupi pan wokół siebie ludzi, założy partię?

Każde rozwiązanie jest możliwe. Dopiero wróciłem zza granicy, rozejrzę się. Przeciwstawię się temu, co zrobili Kaczyńscy, na tyle, na ile starczy mi sił i środków.

Wierzy pan, że nowe wybory będą, bo Sejm sam się rozwiąże?

Nie wierzę.

I co wtedy?

Boję się, że może się u nas powtórzyć sytuacja węgierska. Ludzie będą mieli dość. A jak wyjdziemy na ulice, to będzie bardzo źle. Jest tyle gniewu nagromadzone, że może być jeszcze gorzej niż tam. W Budapeszcie protestuje 10 tysięcy osób i jak tam sytuacja wygląda! U nas 10 tysięcy niezadowolonych zbierze się każdego dnia, w każdym mieście.

Czy jest coś, co premier Jarosław Kaczyński może zrobić, by ostudzić nastroje, o których Pan mówi? Może rząd bez Leppera i z Zytą Gilowską będzie dobrym rządem?

Nie. Bo gdzie się pojawią Kaczyńscy, tam jest nieszczęście. Ten typ charakteru tak ma.