Dla mnie to układa się logicznie z wczorajszymi ustaleniami Moskiewskiego Sądu Miejskiego, któremu udało się zidentyfikować osobę, która utajniła to śledztwo. Tyle tylko, że na razie utajniono jej nazwisko, co bierzemy pod uwagę.
To jest pewien ciąg logiczny i pewne działanie konsekwentne i z naszego punktu widzenia jakby oczywiste, bo myśmy się tego domagali od bardzo dawna. Z drugiej strony należy brać pod uwagę, odważyłbym się nawet użyć słowa - doceniać to (przekazanie kolejnych tomów akt - PAP), skoro jakiś czas temu najwyższe władze Rosji zobowiązały się czy obiecały dopilnowania, że akta tego śledztwa będą przekazywane do Polski.
Jest to sukces - ja wiem, że z opóźnieniami, ja wiem, że mnóstwo ludzi w Polsce czeka na to od wielu, wielu lat, ja to wszystko rozumiem, ale powtarzam: wydaje mi się, że powinniśmy z uznaniem przyjąć kolejny tego typu gest, który już nie jest gestem, bo przecież to już jest czyn zmierzający w dobrą i pożądaną, od dawna oczekiwaną w Polsce stronę.
Mam nadzieję, że będą to wszystkie akta, ale nic więcej szczegółowego na ten temat nie wiem. Wszyscy mamy nadzieję, że ten logiczny ciąg zdarzeń wpisze się w odnalezienie listy białoruskiej, tej jedynej, jeśli chodzi o zbrodnię katyńską, listy brakującej. No i wydaje się, że byłby to naprawdę przełomem.