Euro 2012 jest naszym sukcesem i będziemy mieli powód do tego, by cieszyć się, że inni o nas dobrze mówią, że sprawdziliśmy się organizacyjnie, poza oczywiście tą jedną wpadką z Rosjanami 12 czerwca. To jest pewien kapitał - komentuje politolog prof. Radosław Markowski. Ale więcej miłych słów już nie ma. - Jeśli chodzi o nasze życie polityczne, to jestem jednak pesymistą, bo za chwilę mistrzostwa się skończą i wrócimy do starej narracji - dodaje.

Reklama

Widać to już przy okazji śmierci gen. Sławomira Petelickiego. Oczywiście wiemy, jaka była przyczyna jego śmierci, ale tamci też wiedzą. Prezes Kaczyński chodzi z listą, ale wcześniej nikt się nie zjawił w prokuraturze, żeby ostrzec - wytyka prof. Markowski.

Prezes PiS ogłosił na jednej z ostatnich konferencji prasowych, że istnieje lista osób, które powinny czuć się zagrożone. To wyznanie spowodowało polityczną burzę.

To jest zresztą większy problem, który ja nagłaśniam w swojej akademickiej działalności, że my utraciliśmy kontakt nad partiami politycznymi, że one, nie tylko Prawo i Sprawiedliwość, wiele z nich, stały się maszynami do dezinformacji, produkowania kłamstwa politycznego, a miały przecież pełnić rolę socjalizacyjną, agregacji interesów - przypomina prof. Markowski.

Parę lat temu został obrany taki kurs, aby przykładnie krytykować wszystko, że zawsze jest źle i wszędzie jest źle. Paradoks tej sytuacji polega na tym, że ludzie neutralni nie mogą krytykować rządu Donalda Tuska, a jednak byłoby za co, bo - wiadomo - jedne rzeczy się udają, inne nie. Nie można tego robić, ponieważ jest ugrupowanie, które w czambuł potępia wszystko, tak, że trudno w ogóle się z czymś sensownym i zasadnym zmieścić w tej lawinie, potoku krytycyzmu - podkreśla politolog.