Stanisław Tym na łamach tygodnika "Polityka" zareagował na słowa, jakie padły w czasie pasterki w Bazylice Archikatedralnej w Gdańsku. Arcybiskup Sławoj Leszek Głódź powiedział wtedy, że świat pełza w zaprzaństwie i samobójstwie duchowym.

Reklama

Język miłości i pokoju może przywrócić normalność - przekonywał hierarcha w wigilijnym przesłaniu do wiernych.

Stanisław Tym odpowiada arcybiskupowi. - Kościół w Polsce jest dziś w takiej samej sytuacji jak władza w PRL. Wtedy gospodarka leciała na zbity pysk, ale socjalizm zwyciężał na wszystkich frontach - twierdzi publicysta. - Dziś ci, którzy już nie wiedzą, gdzie sobie jeszcze mogą wytatuować słowa o miłości bliźniego, dla dobra tego bliźniego zaglądają mu pod kołdrę i na plenarnych posiedzeniach ustalają, którzy bliźni są płci właściwej, a którzy niewłaściwej - oburza się i dodaje, że przez takie działania Kościoła "ci o płci niewłaściwej" mogą odczuć, że "są obywatelami trzeciej kategorii odśnieżania".

Przypomniała mi się anegdota o Gomułce, który miał powiedzieć, że gdybyśmy mieli cienką blachę, produkowalibyśmy konserwy, ale nie mamy mięsa - ironizuje Stanisław Tym.