- Jeżeli z powodów materialnych, społecznych czy ludzkich - dotyczących choroby, zaopatrzenia, spadku, sieroctwa, nieszczęścia - ci ludzie chcieliby mieć zagwarantowane prawne możliwości, to w trybie cywilnym powinna istnieć możność rejestracji stanów faktycznych. Czy do tego potrzebny jest notariat, czy oświadczenie, czy na stałe, czy na chwilę - mówił Bartoszewski w "Faktach po faktach".
Bartoszewski zaznaczył jednak, że należy uwzględnić "prawo do pewnych nazw, które mają swoją konotację znaczeniową w cywilizacji eurochrzecijańskiej". Jak mówił, np. małżeństwo od stuleci oznacza "związek ludzi dwojga płci".
Pytany o to, jak sam zachowałby się na miejscu parlamentarzysty głosującego nad projektem ustawy ws. związków partnerskich, stwierdził, że "na szczęście nie jest ani posłem, ani senatorem".
- Na pewno jest to duża odpowiedzialność. Nie wiem jakbym się zachował, ale z całą pewnością nie zachowałbym się z pogardą dla ludzi (...) Kto gardzi ludźmi - obojętne, czy z powodów wyznaniowych, rasowych, ksenofobii (...), ten przede wszystkim gardzi sobą (...). Może jest dewiantem, słabym, wątłym wewnętrznie - to nieszczęście, pomodlić się zawsze za niego należy - mówił sekretarz stanu.
Przypomniał, że chrześcijanie powinni w tej sprawie kierować się przykazaniem: "bliźniego swego kochaj jak siebie samego". - Ale nie bardziej niż siebie samego. Czyli nie musisz na jego rzecz zrezygnować z własnych przekonań, drogi, wartości, tylko musisz się odnosić do niego z takim szacunkiem, z jakim chciałbyś, żeby odnoszono się do Ciebie, takim jakim jesteś - mówił, nawiązując do burzliwej debaty w Sejmie, jaka poprzedziła głosowanie nad projektami ustaw o związkach partnerskich.
Bartoszewski podkreślił, że - niezależnie od ocen moralnych - szyderstwo w stosunku do osób o innej orientacji seksualnej "jest niewłaściwe". -
Na pytanie czy będąc obecnie na miejscu posła poparłby kandydaturę Anny Grodzkiej na stanowisko wicemarszałka Sejmu, odpowiedział:
- Jeżeli byłaby obiektywnie, w moim przekonaniu, lepsza od wszystkich innych kandydatów to tak. Ale gdyby inna (kandydatura - red.) była lepsza, to za nią - stwierdził.
Zdaniem Bartoszewskiego, wiele działań obecnej opozycji "służy demontażowi państwa". Jako przykład podał "szereg poczynań naszej obecnej opozycji w Brukseli", które "szkodzą interesom państwa polskiego".
Pytany o opinię ws. zapowiedzianego przez PiS wotum nieufności dla rządu, sekretarz stanu odpowiedział: - Zgłaszanie w połowie kadencji rządu, w połowie kadencji prezydenta (...) różnego typu tego rodzaju wniosków służy tylko zamieszaniu i demontażowi.
- Uważam to za niekonstruktywne, nonsensowne, besensowne, mające na celu demagogiczne wprowadzanie zamieszania(...)Oczywiście to się skończy - jak mawiali moi koledzy w naszej wulgarnej szkolnej mowie - z ręką w nocniku - mówił o zapowiedzianym wotum nieufności.