- Nie widziałem tych zdjęć, ale jestem zdziwiony. Nie wiem, po co jej to. Czy naprawdę potrzebowała tego do szczęścia? Przecież dziewczyna ma takie sukcesy! Bardzo często osoby, które nie mają żadnych innych walorów, w ten sposób próbują zdobyć popularność. Jakąś sesją, jedną czy dwoma, do takich tam pisemek czy kalendarza i tak zdobywają sobie miejsce na salonach. Dobrze wiemy, że Radwańska nie musiała takich rzeczy robić, więc nie wiem, dlaczego to zrobiła - mówił w rozmowie z tygodnikiem Krzysztof Ziemiec. Prezenter i dziennikarz TVP uważa, że kobieta powinna się rozbierać tylko przed mężem. Ale, jak dodał, to, że postawy Radwańskiej nie popiera, nie oznacza, że ją potępia.
- Każdy jest kowalem swojego losu i robi to, co chce. Ja wolałbym, żeby moja żona się nie rozbierała w żadnych pismach i żeby jej nagość była zarezerwowana dla naszych czterech ścian. (...) Wydaje mi się, że potrzebujemy dzisiaj takich gwiazd, które będą pokazywały innym, że można być wielkim człowiekiem, nie idąc na skróty. Myślę, że nie jest fajne, jeśli ktoś mówi publicznie, że się nie wstydzi Jezusa, a potem ma jakąś część ciała na sprzedaż. Bo to jedno z drugim nie do końca idzie w parze - podsumował.
Znacznie bardziej łagodny w ocenach jest snowboardzista Mateusz Ligocki. Polski snowboardzista przekonuje, że Agnieszka Radwańska bardzo wiele zrobiła dla akcji "Nie wstydzę się Jezusa" - jej aktywność skłoniła m.in. jego do przyłączenia się do niej. - Jestem pewien, że Agnieszka absolutnie nie zdawała sobie sprawy z powagi sytuacji. Że ta akcja to tak radykalny katolicyzm. Jednak w tak ważnych sprawach nie ma miejsca na dwuznaczność - przyznał. Zastanawiał się, czy ktoś ma prawo osądzać decyzję tenisistki. - Czy to, co zrobiła, naprawdę jest złe? Nie wiem, czy nie jest to zbyt rygorystyczne podejście do tematu - stwierdził.
Kompozytor Michał Lorenc z kolei nie chciał ogóle zabierać głosu w dyskusji. Wyznał jedynie, że on na taką sesję by się nie zgodził.