Magdalena Cedro: W środę Komisja Europejska zaproponowała podwyższenie celu redukcji emisji dwutlenku węgla do 2030 r. z obecnych 40 proc. do 55 proc. Co to oznacza dla poszczególnych krajów? Jaka będzie strategia wobec opornych stolic, które nie będą chciały się na nowy cel zgodzić?

Reklama
Frans Timmermans: Cel 55 proc. ma obowiązywać dla całej UE. Co to będzie oznaczało dla poszczególnych państw, będzie omawiane na etapie planów krajowych, które wszystkie rządy będą musiały przygotować. Mam nadzieję, że każda stolica zapozna się z przygotowaną przez nas oceną skutków, w której jasno pokazujemy, jak nowy cel wpłynie na konkretne sektory gospodarki. Nie mogę się też doczekać rozmowy z krajami, które są ostrożne lub sceptyczne – ich miks energetyczny jest wyzwaniem również dla innych państw. Mamy więc plan dla całej UE, a potem będziemy rozmawiać z każdym rządem osobno na temat jego wkładu i wsparcia z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji oraz innych możliwości dekarbonizowania gospodarki i społeczeństwa. Muszę jednak dodać, że skoro państwa zobowiązały się do neutralności klimatycznej w 2050 r., to nie mogą powiedzieć, że teraz nie będą robić nic i że zabiorą się do tego za 20 lat. Żeby zachować polityczną, intelektualną i naukową spójność oraz po prostu działać uczciwie, trzeba zacząć już teraz. Dlatego przygotowujemy plan na 2030 r.

Myślę, że gdy już przejdziemy do rozmowy na temat konkretnych celów i planów, to ze strony polskiego rządu będzie pozytywna odpowiedź. Takie jest przynajmniej moje wrażenie. Ale zobaczymy

A co jeśli dany kraj nie zobowiązał się do neutralności klimatycznej w 2050 r., jak Polska?
Proszę mnie poprawić, jeśli źle zrozumiałem, ale śledząc media, mam wrażenie, że polski rząd zmierza w kierunku zaakceptowania neutralności klimatycznej do 2050 r. Całkowicie rozumiem, że przed nami dużo rozmów, precyzowania, co ten cel oznacza dla poszczególnych regionów. Powiedziałem we wtorek na kolegium komisarzy, że niektórzy spośród nich byliby zaskoczeni tym, jakie zdolności do energetycznej transformacji mają takie kraje jak Polska. One rozumieją, że węgiel nie ma przyszłości i jeśli chcą wskoczyć na transformacyjną ścieżkę, muszą to zrobić teraz, by skorzystać ze wsparcia reszty UE. Kiedy zaczęła się pandemia, wielu założyło, że nie będziemy mówić o katastrofie klimatycznej przez długi czas. Że w pierwszej kolejności skupimy się na naprawianiu innych spraw. Okazało się jednak, że także w czasie kryzysu koronawirusa przyszłość węgla nie wygląda optymistycznie i że transformację, która da perspektywę rozwoju regionom węglowym, trzeba przygotować teraz. Jeśli chodzi o Polskę, to jestem optymistą. Po pierwsze, polska gospodarka i społeczeństwo są w stanie przeprowadzić transformację – udowadniają to od 30 lat. Po drugie, Polacy to naród wziętych inżynierów. Wśród nich jest dużo dobrze wykształconych specjalistów, a tych bardzo brakuje w całej Europie. Po trzecie, UE wykazuje się solidarnością – nie tylko jeśli chodzi o Fundusz Sprawiedliwej Transformacji, lecz o cały zestaw pomocy: plan naprawczy i kolejny wieloletni budżet. To daje dużo możliwości, jeśli chodzi o transformację w Europie Środkowej, także w Polsce.
Jeśli jednak rząd w Warszawie nie zobowiąże się do neutralności klimatycznej, to jak nowy cel redukcji emisji wpłynie na Polskę? Zmiany w prawie klimatycznym i energetycznym będą takie same dla wszystkich? Czy bierze pan pod uwagę derogację dla Polski, jakiś rodzaj specjalnego potraktowania?
Wsparcie, jakiego możemy udzielić, współpraca, jaką możemy zaoferować krajom stojącym przed większymi wyzwaniami, dotyczy inwestycji i programów. Nie ma mowy o opóźnieniach. Jeśli odczytałem właściwie atmosferę w Radzie, rośnie też nacisk ze strony innych krajów członkowskich. Mówią one, że zobowiązanie jest konieczne, by uzyskać dostęp do całości wsparcia. Nie możesz wymagać od innych państw, by wkładały więcej wysiłku w pomaganie w odchodzeniu od węgla, a sam pozostawać wolnym od jakichkolwiek zobowiązań. Będziemy oferować programy wsparcia, ale to jest niezależne od tego, co robi Rada. Szczerze mówiąc – jestem przekonany, że rosnąca presja ze strony innych państw jest wyraźnie odczuwana przez rząd w Warszawie. Mam wrażenie, że są sygnały świadczące o przetrawieniu myśli, iż Europa do 2050 r. będzie klimatycznie neutralna i że Polska może także zrobić krok w tym kierunku.
Wywiad został przeprowadzony przez sześć europejskich gazet. Obok Dziennika Gazety Prawnej były to: „Der Spiegel”, „Die Presse”, „Respekt”, „Kathimerini” i „NRC Handelsblad”.