DGP: Kiedy do pana zadzwoniłam, powiedział pan, że akurat jest na badaniach terenowych ze studentami. Kogo badacie?
Mikołaj Cześnik: Mieszkańców położonej na wschodnich rubieżach Pomorza, przy granicy z Mazurami Lubawy. To 10-tysięczne miasteczko, które jak wiele innych małych ośrodków jest na uboczu głównego nurtu życia publicznego w Polsce. Przeprowadzamy wywiady z pracownikami i pracownicami zakładów produkcyjnych, próbując uchwycić to, jak im się mieszka i pracuje. Osobom, które przyjeżdżają z metropolii, tutejszy rytm wydaje się uderzająco odmienny...
I co ciekawego usłyszał pan w Lubawie?
To typowe miasteczko ze spuścizną pogranicza, a także dość duży ośrodek przemysłu, przede wszystkim meblarskiego. Rzeczy, które tutaj mocno wybrzmiewają, niekoniecznie dominują w ogólnokrajowej debacie publicznej.
CZYTAJ WIĘCEJ W ELEKTRONICZNYM WYDANIU MAGAZYNU DGP>>>