Sterem i kapitanem tego okrętu jest jeden człowiek - o. Tadeusz Rydzyk.

A od kilku dni także dr Rydzyk. Zakonnik obronił właśnie doktorat pt. "Apostolski wymiar Radio Maryja w świetle założeń ideowych i programowych. Studium z zakresu teologii apostolstwa". Praca musiała być wybitna, gdyż za jej przyjęciem, bez cienia wątpliwości opowiedziało się

Reklama

11 członków komisji. Któż zresztą dogłębniej opisałby apostolski wymiar rozgłośni niż ten, kto w pocie czoła ją tworzy?

Skadinąd jednak wiemy, że nie zawsze jest się dobrym adwokatem we własnej sprawie. Dlatego, jeśli chcemy na serio przybliżyć się do zrozumienia fenomenu toruńskiego koncernu medialnego, nie tyle powinniśmy rzucić się na pracę o. Rydzyka, ile sięgnąć po intrygującą książkę "Czego nas uczy Radio Maryja?" pod redakcją prof. Ireneusza Krzemińskiego.

Książka Krzemińskiego i jego młodego zespołu jest pracą socjologiczną.

Autorzy starają się uchwycić znaczenie i rolę radia dla naszego życia społecznego. Pokazują fenomen rozgłośni nie tylko przez rzetelną analizę audycji - przede wszystkim cyklu "Rozmowy niedokończone", ale także obrazu radia w nieistniejącym już dzienniku "Życie" i przede wszystkim "Gazecie Wyborczej" - głównym ideologicznym konkurencie o. Rydzyka.

Kluczowy wniosek, jaki natychmiast daje się uchwycić, czytając książkę prof. Krzemińskiego jest następujący: istnieje Polska alternatywna.

Reklama

Wobec czego? Ano wobec tej Polski, która jest lansowana w tzw. mainstremowych mediach, które są wedle toruńskiej radiostacji niepatriotyczne, zlaicyzowane, antynarodowe i antykościelne. Bo przecież obraz Polski prawdziwej jest tu - w Radio Maryja. Radio ma więc swoje elity i autorytety, swoją wersję historii, swój język i w końcu swój model religijności.

czytaj dalej



Zacznijmy od elit. Choć radio podkreśla, że chce być antyestablishmentowe, to ma swoje autorytety. Oczywiście jest nim sam ojciec Rydzyk, ale także Jerzy Robert Nowak czy zapraszani do studia goście - zazwyczaj profesorowie. Po drugie, istotna dla radia jest tzw.

"polityka historyczna". Jej sedno polega na tym, że naród polski jawi się w tej historiozofii jako ofiara. Jest niejako, używając języka religijnego, krzyżowany przez zewnętrznych wrogów - Rosjan i Niemców.

Tym jednak, co pozwala przetrwać trudne czasu, jest wiara narodu.

Krótko: "naród z Kościołem, Kościół z narodem". Trzeci element składający się na, jak ujmuje to prof. Krzemiński "tożsamość radiomaryjną", wiąże się z językiem. Język to więcej niż krew. Służy ideologom radia nie tyle do opisywania świata, ile do jego konstruowania. W tej konstrukcji pojawia się zawsze jakiś "Obcy" (Żyd, Niemiec.), który mobilizuje zwolenników o. Rydzyka. Więzi, jakie zadzierzgają się między słuchaczami Radia działają wedle logiki: przyjaźń to kwestia znalezienia wspólnego wroga.

I ostatni element tworzący tożsamość radiomaryjną - religijność.

Intrygujące, że prof. Krzemiński przyznaje się w tym aspekcie do pewnego pozytywnego rozczarowania. Warszawski socjolog pisze, że zakładał iż "toruńska religijność" jest płytka i zrytualizowana. Tym czasem głębsze zapoznanie się z przekazem radia pokazuje coś zgoła przeciwnego: po pierwsze, słuchacz Radia Maryja, powiada prof. Krzemiński, jest człowiekiem głęboko religijnym. Po drugie, ważnym składnikiem jego tożsamości jest modlitwa. I trzeci element; zaangażowanie apostolskie, o którym napisał doktorat o. Rydzyk. Religijność słuchaczy Radia w tym sensie nie jest tylko rytuałem (coroczne pielgrzymki na Jasną Górę), gdyż wiąże się z konkretną pomocą bliźnim. To zaangażowanie najlepiej wyraził sam o. Rydzyk w popularnym haśle: "Alleluja i do przodu". Pomoc bliźnim ogranicza się jednak zazwyczaj do pomocy tym, którzy myślą, czują i przeżywają się w takim sam sposób, jak ja.

czytaj dalej



Trudno nie zgodzić się z powyższym opisem Krzemińskiego. Tyle, że autentycznie przeżywana wiary nie generuje, jak to ma miejsce w przypadku radia, wroga. Ba, taka wiara ewangeliczna woli niemoc niż przemoc. Nie kieruje się tylko do "swoich", ale także do "obcych". A może, jeśli chce się być wiernym Jezusowi z Nazaretu, przede wszystkim do obcych.

W książce zabrakło mi natomiast jednego aspektu. Przyjrzeniu się samej postaci o. Rydzyka. Jego zwolennicy są gotowi pójść za tym niepozornym zakonnikiem w ogień. Cóż zatem kryje się w postaci redemptorysty, że potrafi pociągnąć za sobą tłumy? Opis femonenu o. Tadeusza czeka chyba jeszcze na swoje pióro.

I druga sprawa: od jakiegoś czasu jedną z kluczowych kategorii naszego życia społecznego jest gniew. Radio przygarnęło zaś pod swe skrzydła tych wszystkich, którzy poczuli się ofiarami ustrojowej transformacji.

Co więcej, żyjemy w świecie, gdzie nierówności - nie tylko zresztą ekonomiczne - nie są niwelowane, ale wręcz się pogłębiają. To również woda na radiomaryjny młyn.

Jeśli zatem miałbym jednym słowem odpowiedzieć na pytanie, które w tytule książki stawia Krzemiński, to powiedziałbym tak: Radio Maryja uczy, jak organizować gniew i niezadowolenie mas. Przekonamy się o tym po raz kolejny już niebawem. Przecież wybory prezydenckie i parlamentarne już widać na horyzoncie.

*Jarosław Makowski jest teologiem i publicystą. Stale publikuje m.in; w "Newsweeku", "Rzeczpospolitej", "Res Publice Nowej".