Skala problemu jest ogromna - od początku 2009 r. z rąk gangsterów zginęły tam ponad 2000 osób, najwięcej w graniczącym z Teksasem stanie Chihuahua. W sumie Waszyngton przeznaczy na pomoc Meksykowi 1,4 mld dol., czyli tyle, ile rocznie wydaje na wojskowe wsparcie dla Egiptu.

Reklama

Tak dramatyczna sytuacja przeraża potencjalnych turystów z USA. Internet aż pulsuje od ostrzeżeń przed niebezpieczeństwami grożącymi turystom. Podróżującym odradza się korzystanie z taksówek, zaglądanie do lokalnych restauracji, jazdę bocznymi drogami, rozmowy z nieznajomymi, a często po prostu... opuszczanie bram kurortów dla zagranicznych turystów. I w tej panice kryje się równie wielkie zagrożenie dla integralności Meksyku jak to wynikające z działalności przemytników narkotyków. Przemysł turystyczny przynosi temu krajowi 22 mld dol. rocznie, co więcej, daje zatrudnienie aż 15 proc. Meksykanów. Jeśli Amerykanie przestaną odwiedzać swojego południowego sąsiada, pozbawiony pokaźnej części dochodów kraj tym szybciej upadnie.