Od lat definiowane są te same problemy mediów publicznych – dotyczące finansowania, struktury, archiwów i tzw. odpartyjnienia. Przez te wszystkie lata w żadnej z tych kwestii nie udało się osiągnąć żadnego konsensu.
Być może jest tak, jak pisała wczoraj w "Dzienniku Gazecie Prawnej” Agnieszka Holland, że wszyscy są już tak tym śmiertelnie zmęczeni, że zgodzą się na kolejną - tym razem proponowaną przez twórców po Kongresie Kultury Polskiej - nowelizację dotyczącą głównie systemu finansowania mediów. Ale nawet jeśli tak będzie, i tak nie powstanie nowa jakość - bo ona musiałaby być całościowa.
Cieszę się jednak, że środowisko twórców przedstawi swój pomysł na media publiczne. Wcześniej zrobiło to środowisko producentów filmowych, przygotowując projekt zakładający bardzo wysokie finansowanie. Teraz jednak będzie można poznać stanowisko wszystkich twórców - bez pominięcia na przykład środowisk teatralnych, które dotąd czuły się pokrzywdzone. Coś niecoś dotąd zdążyli też powiedzieć politycy.
Gdyby więc teraz wszystkie te gremia się spotkały i zdołały ustalić docelowy model mediów publicznych, dopiero to mogłoby stać się początkiem rzeczywistej zmiany. Trzeba by było jednak określić twardo, czy telewizja publiczna ma mieć tyle kanałów co dziś, czy może część należałoby sprywatyzować. Czy radio publiczne ma działać w formie niezliczonych spółek w terenie, czy może ktoś się odważy powiedzieć, że forma Radiokomitetu wcale nie była taka zła? Czy TVP powinna być nadal spółką Skarbu Państwa, czy może na przykład fundacją? Bo przecież TVP jest w tej chwili spółką Skarbu Państwa, w której właściciel - czyli minister Skarbu Państwa - nie ma nic do powiedzenia. To jest chore.
Podobnie rzecz ma się z finansowaniem. Trzeba rozgraniczyć, ile ma być w nim komercji, ile państwa, a ile innych źródeł finansowania - na przykład z wpłat nadawców komercyjnych.
Sprawą do rozstrzygnięcia, nad którą nie można przejść do porządku dziennego, są też telewizyjne archiwa, które niedawno prezes Farfał udostępnił Radiu Maryja.
Dlatego spór toczy się wokół spraw bardzo starych, o których nikt nie powiedział dotąd nic nowego. Być może pojawił się moment na zmianę - ale nie tylko dlatego, że pojawiło się zmęczenie sporem. Przede wszystkim dlatego, że kierownictwo Platformy - w przeciwieństwie do PiS i SLD - wydaje się nie rzucać na media publiczne jako na polityczny łup.