Politycy Platformy chcą, by komisja śledcza, która ma zbadać aferą hazardową wezwała przed swe oblicze prezydenta Lecha Kaczyńskiego, bo miał on według nich lobbować w czasach AWS za jedną z firm hazardowych. "To nie jest zbyt przyjemny widok oglądanie prezydenta, nawet Lecha Kaczyńskiego bardzo złego prezydenta, ale zależy co tam jest, jaki materiał. Byłbym bardzo ostrożny z przesłuchiwaniem urzędującego prezydenta" - stwierdził Stefan Niesiołowski i dodał, że nie widzi powodów, by wzywać prezydenta przed komisję śledczą.

Reklama

>>>Prezydent opowie o hazardzie? Tak chce PO

Prowadzący rozmowę Konrad Piasecki przypomniał wicemarszałkowi, że on sam w 2001 roku podpisał ustawę wpuszczającą wideoloterie do Polski. Tak przynajmniej twierdzi Lewica. "Pojęcia nie mam. Może. Nie pamiętam tego dobrze" - skwitował Niesiołowski. "Jeżeli twierdzą, że coś takiego było, to być może tak. Ale zupełnie nie pamiętam. 2001 to dość dawno było" - dodał wicemarszałek.

Stefan Niesiołowski stwierdził także, że ewentualna konfrontacja Tusk-Kamiński "to byłby spektakl dość irytujący", bo partii Jarosława Kaczyńskiego chodzi wyłącznie o to, by zaatakować premiera.

Na liście przyjaciół wicemarszałka Sejmu wciąż figuruje nazwisko Zbigniewa Chlebowskiego. "Ja się nie wyrzekam przyjaciół, jak mają kłopoty" - tłumaczy Niesiołowski.

"Musi być w strasznym stanie, bardzo mi go żal. Nigdy się do żadnej nagonki przeciwko Zbigniewowi Chlebowskiemu nie włączę" - dodał wicemarszałek. Według niego Chlebowski ma prawo do walki o dobre imię i oczyszczenia się.

>>>Gowin grozi Chlebowskiemu

Nawiązując do niedawnego starcia Chlebowskiego z Palikotem i Gowinem, wicemarszałek stwierdził, że "publiczne spory pomiędzy kolegami z jednej partii są niepotrzebne, szkodzą partii i można sobie je darować".