W środę sąd nieprawomocnie oddalił precedensowy pozew o ochronę dóbr osobistych, który Kwiatkowski wytoczył Skarbowi Państwa reprezentowanemu przez Sejm. Sąd uznał, że nie może wkraczać w kompetencje Sejmu, a posłowie mają prawo do własnej oceny zachowań prezesa telewizji publicznej, która może być inna niż prokuratury.
Powód twierdził, że jego dobra naruszył raport posła PiS, przyjęty przez Sejm w 2004 r. jako konkluzja z prac komisji śledczej. Głosił on m.in., że Rywina wysłała grupa, w której mieli być: były premier Leszek Miller, była wiceminister kultury Aleksandra Jakubowska, były szef gabinetu Millera Lech Nikolski, były sekretarz KRRiT Włodzimierz Czarzasty i Kwiatkowski.
Według raportu przyjętego pierwotnie przez samą komisję śledczą - autorstwa Anity Błochowiak (SLD) - Rywin poszedł do Agory, by wyłudzić pieniądze dla siebie, bo "grupa trzymająca władzę" nie istniała. Cała Izba przyjęła jednak jako raport wniosek mniejszości autorstwa Ziobry.
Kwiatkowski wniósł pozew w 2008 r. - po tym, gdy prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie "grupy trzymającej władzę", m.in. z powodu niestwierdzenia jej składu. Były prezes TVP mówił wiele razy, że tej grupy "po prostu nie było".
Sejm nie musi przepraszać byłego prezesa TVP za to, że kilka lat temu przyjął raport sejmowej komisji ds. afery Rywina, który stawiał Roberta Kwiatkowskiego złym świetle - orzekł Sąd Okręgowy w Warszawie. Chodzi o raport Zbigniewa Ziobry, który napisał, że Kwiatkowski był w "grupie trzymającej władzę".
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama