Janusz Czerwiński powiedział, że nadzoruje osobiście tę sprawę - mówił Jarosław Marzec, przypominając sobie wydarzenia z zimy 2006 roku, gdy był jeszcze szefem stołecznego CBŚ, a Czerwiński dowodził całym Centralnym Biurem Śledczym.

"Wzbudziło to zastanowienie wśród członków komisji. Rola pana Czerwińskiego w całej sprawie wymaga wyjaśnienia" - przyznał szef komisji Marek Biernacki (PO).

Reklama

Zeznania Marca odbywały się za zamkniętymi drzwiami sejmowej komisji śledczej, ale sama ich treść jest jawna.

Marzec od grudnia 2001 r. był szefem CBŚ w Gdańsku, w lutym 2006 r. zaczął kierować CBŚ w Warszawie, a rok później został szefem całego Centralnego Biura Śledczego, którą to funkcję objął właśnie po Januszu Czerwińskim. Marzec uchodził za człowieka pochodzącego z Trójmiasta Janusza Kaczmarka, który w 2005 r. został Prokuratorem Krajowym, a w 2007 r. - na pół roku - szefem MSWiA.

Według zeznań Marca, gdy w lutym 2006 r. został on szefem warszawskiego CBŚ, chciał zapoznać się z tym, czym zajmują się podlegli mu funkcjonariusze - wśród spraw było śledztwo dotyczące porwania Krzysztofa Olewnika, którym zajmowała się specjalna grupa pod kierownictwem Grzegorza K. Marzec oświadczył, że ktoś z tej grupy natychmiast zawiadomił szefa CBŚ Czerwińskiego o zainteresowaniu Marca sprawą.

"Marzec zeznał, że Czerwiński wezwał go na <dywanik> i zakazał mu zajmowania się sprawą Olewnika. Powiedział, że nadzoruje ją osobiście" - powiedział wiceszef komisji Andrzej Dera (PiS).

Nazwisko Czerwińskiego, obecnego wiceszefa CBA, pojawiało się już wcześniej na posiedzeniach komisji śledczej ds. Olewnika. Były wiceprokurator generalny Kazimierz Olejnik zeznał w listopadzie, że Czerwiński miał go zapewniać, iż Olewnik żyje i niebawem zostanie odnaleziony. Podobnie zeznawał przed komisją Kaczmarek.

Reklama

Czytaj dalej >>>



Sam Czerwiński zaprzeczał w oficjalnym oświadczeniu, by lansował wersję, że Olewnik sfingował swoje uprowadzenie. Przyznał, że CBŚ sprawdzało informacje o rzekomych różnych miejscach pobytu Krzysztofa Olewnika i rzekomej pomocy w tym jego siostry Danuty - bo mieli taki obowiązek. Czerwiński zaprzeczał też, by w ogóle spotkał się z Kazimierzem Olejnikiem i rozmawiał o tej sprawie.

W piątek Marzec krytykował grupę Grzegorza K., zarzucając jej nieprofesjonalne działanie. Przypomniał, jak w 2004 r., gdy był jeszcze szefem gdańskiego CBŚ, przyjechali do niego ludzie z tej grupy, by sprawdzać informację, że Krzysztof Olewnik z siostrą ukrywają się u pewnego proboszcza w Starogardzie Gd. - co się nie potwierdziło. "Marzec powiedział, że cipolicjanci nie mieli nawet zdjęcia Krzysztofa ani siostry, nie wiadomo, skąd mieli taką wiadomość" - relacjonował członek komisji Grzegorz Karpiński (PO).

Biernacki pytał też Marca, czy to możliwe, by herszt bandy porywaczy Wojciech Franiewski (odebrał sobie życie w czerwcu 2007 r. po zatrzymaniu go w związku ze sprawą Olewnika) był "singlem" w środowisku przestępczym.

"Kimś takim mógł być tylko policyjny kapuś" - tak według szefa komisji odpowiedział Marzec.

25-letni Krzysztof Olewnik został uprowadzony w nocy z 26 na 27 października 2001 r., po imprezie z udziałem policjantów i ochroniarzy zorganizowanej w jego domu. Porywacze więzili go dwa lata w piwnicy na działce pod Kałuszynem, a potem w dole na szambo. We wrześniu 2003 r. został zabity, a ciało zakopano.

Rodzina Krzysztofa Olewnika wierzy, że mógłby żyć, gdyby nie zaniedbania w śledztwie. Bada je prokuratura w Gdańsku i sejmowa komisja śledcza, która ma też przeanalizować trzy przypadki samobójstw zabójców Olewnika. Sprawcy zabójstwa zostali skazani na kary od dożywocia do kilkunastu lat więzienia.