Kilka tygodni temu politycy LiD z dumą przedstawiali Kartę Standardów Politycznych. Z kolei w niedzielę na konwencji w Warszawie z udziałem byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego lewica chwaliła się swoim programem politycznym, przedstawiając tzw. sto konkretów. A specjaliści od kampanii wyborczych już przewidują kolejny ruch lewicy.

Reklama

"Teraz LiD przedstawi pięć rzeczy, które zamierza zrealizować po wygranych wyborach przez pierwsze sto dni rządzenia" - mówi DZIENNIKOWI specjalista od marketingu politycznego Eryk Mistewicz, który obserwował z bliska ostatnią kampanię francuską. Skąd to wie? "Bo LiD w tej kampanii naśladuje strategię w ostatnich wyborach prezydenckich we Francji Ségolène Royal" - tłumaczy.

Kto z polityków LiD wpadł na pomysł stworzenia Karty Standardów Politycznych? "Zrodziło się to w głowach mądrych ludzi" - odpowiada szef SLD Wojciech Olejniczak. Czyjej? "Wojciecha Olejniczaka, Jerzego Szmajdzińskiego, Marka Borowskiego, Aleksandra Kwaśniewskiego" - precyzuje polityk. A czyim pomysłem jest sto konkretów? "Całe noce siedzieliśmy nad tym" - ubolewa Olejniczak. I dodaje: "Konkret został wymyślony przeze mnie, bo chciałem, żeby kampania była konkretna. A ktoś podpowiedział, by było to sto konkretów".

Ale specjaliści od marketingu politycznego są innego zdania. "Ani karta, ani sto konkretów nie są pomysłem LiD, ale sztabowców kandydatki na prezydenta Ségolène Royal" - mówi DZIENNIKOWI Mistewicz. I dodaje ze śmiechem: "Wygląda to tak, jakby LiD kupił podręcznik francuskiej kampanii lewicy i strona po stronie go realizował. Tylko zapominają, że Royal swoją kampanię przegrała".

W lutym Royal ogłosiła tzw. sto propozycji Paktu Prezydenckiego dla Francji. Kolejnym krokiem w kampanii Royal było ogłoszenie pięciu priorytetów na sto pierwszych dni po wygranych wyborach. I takich pięciu priorytetów Mistewicz spodziewa się też w kampanii LiD, a wśród nich m.in. kwestii budowy autostrad czy abolicji podatkowej dla osób, które wyjechały z Polski.

Reklama

Czy rzeczywiście Lewica i Demokraci zamierzają przedstawić pięć priorytetów? "Mamy jeszcze wiele niespodzianek" - odpowiada Olejniczak. Szef Sojuszu zaprzecza, jakoby LiD kopiował kampanię po Royal. "Nie kopiujemy kampanii Royal, bo po pierwsze - daleko jest nam do socjalistów francuskich, a po drugie - ona przegrała wybory. Ale to prawda, że w naszym programie zainspirowało nas jej sto propozycji" - przyznaje jednak europoseł SLD Andrzej Szejna.

Olejniczak przyznaje, że LiD w swojej kampanii korzysta z różnych pomysłów innych socjaldemokratycznych partii europejskich. "Przygotowując się do kampanii, przeanalizowaliśmy wszystkie kampanie europejskich socjalistów. I programowo jesteśmy do nich bardzo podobni" - mówi wicemarszałek Sejmu. Zdradza też, że layout billboardów LiD jest wzorowany na billboardach Socjaldemokratycznej Partii Niemiec.

Jednym z najważniejszych punktów kampanii LiD są również spotkania z europejskimi liderami lewicy. Czy to też element skopiowany z kampanii Royal? Na pewno jest to chwyt w kampanii wielu światowych przywódców. "Sarkozy tuż przed finałem wyborczym spotykał się z Tonym Blairem" - przypomina Mistewicz. Z kolei z premierem Hiszpanii Josem Zapaterą tuż przed wyborami spotkała się Royal. Ale jak podkreśla Mistewicz, większość wyborców Royal w ogóle nie wiedziała, kim jest Zapatero. "Więc takie prezentowanie się z zagranicznymi liderami nie zawsze działa" - mówi specjalista od marketingu politycznego. "LiD spotkaniami z europejskimi liderami lewicy umacnia tylko swój elektorat. A powinien raczej próbować kokietować sieroty po Andrzeju Lepperze. A ich nie skokietuje Zapatero. Gdyby LiD udało się pozyskać na przykład panią Dodę Elektrodę jako swój support, wtedy mógłby być to dobry pomysł" - zaznacza Mistewicz.