W rozmowie z DZIENNIKIEM Karasiewicz ujawnia, że pierwszy o jego decyzji dowiedział się prezes PiS. Jarosław Kaczyński zażądał, by Karasiewicz zrzekł się mandatu. "Przypomniał mi moje honorowe zobowiązanie z kampanii, jakie podpisywał każdy kandydat na posła. Ale ja uważam, że to nie ja zmieniłem poglądy, a PiS się zmienił i nie jest już formacją dla konserwatystów" - tłumaczy poseł.

Reklama

Bezpośrednią przyczyną jego decyzji było zachowanie się partii przy ratyfikacji traktatu lizbońskiego. Karasiewicz głosował za. Nie spodobała mu się postawa części jego partyjnych kolegów, którzy apelowali o odrzucenie traktatu. Ale, jak mówił w TVN24, niepokoją go też sprawy dotyczące funkcjonowania PiS.

Co zrobi Karasiewicz?

Poseł zadeklarował, że przyjmie zaproszenie do grupy Polska XXI. Tworzą ją byli politycy PiS: Kazimierz Michał Ujazdowski i Jerzy Polaczek, ale także były lider PO Jan Rokita i prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz. "Uważam, że to dobre miejsce dla młodych ludzi" - stwierdził w TVN24 Karasiewicz.

Reklama

Platforma ma ruszyć na początku kwietnia. Na razie jej aktywność to opublikowanie debaty konstytucyjnej. To lista pytań dotyczących zmian w ustroju państwa.

To nie koniec pożegnań?

Karasiewicz przyznał, że w PiS mogą znaleźć się kolejni politycy, którzy z tych samych powodów co on zdecydują się odejść. "Mogą opuścić PiS, jeśli partia utrzyma kurs, który obrała kilka miesięcy temu" - tłumaczył w TVN24.

Reklama

W zupełnie inną stronę próbuje przeciągać niektórych członków PiS Liga Polskich Rodzin. Janusz Dobrosz potwierdził w TVN24, że LPR złożyło oferty tym politykom partii Kaczyńskiego, którzy głosowali za odrzuceniem traktatu lizbońskiego.

"Myśmy vox populi przedstawili ofertę. Widzimy wspólność ideową. Niech teraz w swoich sumieniach ci posłowie PiS, którzy głosowali przeciw, będą poszukiwali swojej drogi" - stwierdził Dobrosz. Co ciekawe, część z PiS-owskich eurosceptyków była w przeszłości związana z LPR. Mowa m.in. o Annie Sobeckiej, Antonim Macierewiczu czy Ryszardzie Benderze.