Raport powstaje w reakcji na naszą publikację z lutego br. o procederze wyłudzania pieniędzy od NFZ. Mechanizm był prosty: apteka współpracuje z lekarzem, który wypisuje fałszywe recepty na drogie leki. Ta zgłasza sprzedaż leków do NFZ i uzyskuje zwrot kwoty refundacji. Potem właściciel dzieli się uzyskaną sumą z lekarzem. Z naszych informacji wynika, że pacjenci nie mieli pojęcia, że ktoś, wykorzystując ich numer PESEL i ich dane, wykupował jakiekolwiek leki.
Mechanizm wykrył były dyrektor mazowieckiego NFZ dr Andrzej Jacyna. Uwagę jego kontrolerów przykuły apteki, które sprzedawały ogromne liczby drogich leków refundowanych. Potem okazało się, że większość transakcji była fikcyjna. Prawdziwe były tylko pieniądze, jakie NFZ oddawał aptekom. Jeden z aptekarzy potrafił wyłudzić w ten sposób nawet 700 tys. zł.
Informacje te potwierdziła minister Pitera, która zbadała zjawisko nie tylko na Mazowszu, ale też w całym kraju. Według wstępnej wersji jej raportu, korupcyjne powiązania najczęściej łączyły właścicieli aptek ze specjalistami urologii. To leki na raka prostaty - lucrin depot i diphereline SR - wyłudzano najczęściej. Dlaczego akurat one? Na jednym opakowaniu tego drogiego leku aptekarz mógł zarobić nawet 1000 złotych. Do tej pory dokładnie sprawdzono cztery województwa. Wiadomo już, że poza mazowieckim, pieniądze na pewno wyłudzano w warmińsko-mazurskim, pomorskim i podkarpackim.
Wykryte przypadki pozwalają wstępnie stwierdzić, jaka jest skala wyłudzeń. Lekarze tylko w dwóch przychodniach, w ciągu trzech lat wystawili recepty na lucrin depot na łączną sumę niemal pół miliona złotych.
"Stosowanie tego mechanizmu mogło nas kosztować w skali kraju kilkadziesiąt milionów złotych. Najgorsze jest jednak to, że z wykrywaniem tych przestępstw nie radzi sobie policja i prokuratura" - mówi DZIENNIKOWI minister Pitera. Przyznaje, że choć prace nad raportem zaczęły się w marcu, zakończą się dopiero w połowie maja.
Skąd opóźnienie? Okazuje się, że regionalne oddziały NFZ mają problemy z oszacowaniem tego procederu. Nikt dotychczas nie przyglądał się temu zjawisku jako całości. Minister Pitera chce to zmienić i doprowadzić do powstania odpowiednich procedur kontrolnych w NFZ i śledczych w wymiarze sprawiedliwości.