Polski prezydent, przyjmowany był w Tbilisi jak najlepszy sojusznik. "Jeżeli znajdzie się jakiś bohater dla Gruzji w przyszłości, będzie to na pewno Lech Kaczyński, wielki, wspaniały przyjaciel naszego kraju" - mówił Saakaszwili. Skąd ten entuzjazm? Polski prezydent od dawna daje Gruzji silne polityczne wsparcie na arenie międzynarodowej. Tak było też wczoraj. "Polska nadal będzie wspierać Gruzję w jej sporze z Rosją i dążeniu do szybkiej integracji z NATO" - mówił Lech Kaczyński podczas uroczystości Święta Niepodległości Gruzji.

Reklama

Jak? To właśnie na ten temat rozmawiali obaj prezydenci. "Chodzi o skłonienie państw Unii Europejskiej, by uznały za nielegalne działania Rosji na terenie Abchazji" - powiedział nam Jan Ołdakowski uczestniczący w rozmowach jako szef polsko-gruzińskiej grupy parlamentarnej.

W ocenie polityków z otoczenia polskiego prezydenta największy opór przeciw wspólnej akcji UE w obronie Gruzji stawiają Niemcy. Niezbyt entuzjastycznie nastawieni są też Francuzi, ale ich Kaczyński ma nadzieję przekonać podczas rozpoczynającego się w środę szczytu polsko-francuskiego w Warszawie.

Stosunki między Rosją a Gruzją zaostrzyły się w kwietniu, gdy Moskwa otwarcie zaczęła wspierać separatystyczną republikę Abchazji. Rosja zapowiedziała również zwiększenie swojego kontyngentu w tej republice. "Sytuację Gruzji można porównać do kostek domina. Jeśli utraci niepodległość, to w następstwie zagrożony będzie Azerbejdżan i inne postsowieckie kraje w tym regionie" - ocenia polityk z otoczenia prezydenta.

I właśnie dlatego Lech Kaczyński ma nadzieję na stabilizację w tym państwie i gorąco pogratulował Gruzinom wyborów parlamentarnych, które odbyły się 21 maja. Zwyciężyła w nich partia Zjednoczony Ruch Narodowy Michaeila Saakaszwilego. "Gruzja od wielu lat jest wolna i jest już także demokratyczna, a ostatnie wybory to krok w stronę członkostwa w strukturach euroatlantyckich" - mówił polski prezydent.

Ale w tym samym czasie ulicami Tbilisi przeszła liczna manifestacja przeciwników gruzińskiego prezydenta. Opozycjoniści pytani przez polskich dziennikarzy o jej powody deklarowali, że chcą pokazać światu swoje niezadowolenie z rządów Saakaszwilego i że ich zdaniem ostatnie wybory parlamentarne zostały sfałszowane. "To, że opozycja może legalnie demonstrować, a jej liderzy są obecni w mediach, pokazuje, że Gruzja nie ma problemów z demokracją" - przekonywał jednak prezydencki minister Michał Kamiński.

Demonstracje nie zepsuły tej wizyty. "Kaczyński i Saakaszwili bardzo się lubią i szybko dogadują" - zapewnia jeden z doradców prezydenta. W czasie rozmów Saakaszwili mówi po angielsku, a Kaczyński po polsku. Od jakiegoś czasu gruziński prezydent zaczyna odpowiadać na niektóre wypowiedzi Kaczyńskiego, nie czekając na tłumaczenie. "On już potrafi zrozumieć niektóre polskie zdania, oczywiście chodzi o te mniej skomplikowane" - mówi nasz rozmówca.