Prorosyjska opozycja przekonuje, że ostatnie wybory parlamentarne zostały sfałszowane na korzyść partii rządzącej - Zjednoczonego Ruchu Narodowego.

Reklama

Demonstranci nieśli kukłę prezydenta Micheila Saakaszwilego z napisem "Złodziej głosów". Mieli też transparenty z hasłami: "Gruzja bez Saakaszwilego" i "O wolne wybory". Demonstracji przyglądała się policja i siły porządkowe. Było spokojnie, a opozycja została dopuszczona pod sam parlament.

Zachodni obserwatorzy wyborów parlamentarnych w Gruzji wskazywali na szereg nieprawidłowości w procesie wyborczym, lecz podkreślali, że "wyborcy mieli możliwość wyrażenia swojej woli politycznej" i że "poczyniono znaczący postęp" w porównaniu ze styczniowymi wyborami prezydenckimi.

Dziś, podczas gruzińskiego święta, polski prezydent gratulował Gruzinom wyborów do parlamentu. Podkreślał, że Gruzja jest od wielu lat wolna i także demokratyczna, a ostatnie wybory to - zdaniem Lecha Kaczyńskiego - to krok w stronę członkostwa w NATO.

"W tej sprawie chciałbym przekazać wam naszą polską solidarność, ale chcę wam przekazać solidarność także w innej - Gruzja ma swoje historyczne terytorium, które jest niepodzielne i nikt pod żadnym pozorem nie może na nie podnieść ręki, tu też macie naszą solidarność i nasze wysiłki o to, by solidarni byli inni" - mówił Lech Kaczyński.

Za wsparcie podziękował naszemu prezydentowi sam Micheil Saakaszwili. "Jeżeli znajdzie się jakiś bohater dla Gruzji w przyszłości, będzie to na pewno Lech Kaczyński. To wielki, wspaniały przyjaciel naszego kraju" - powiedział gruziński przywódca.