"Miałem tylko dwa razy kontakt z komunistyczną bezpieką" - opowiadał były minister spraw zagranicznych w RMF. Służba Bezpieczeństwa zaproponowała mu po studiach wyjazd za granicę w zamian za donoszenie. Nie zgodził się na to i dlatego przez wiele lat władze PRL odmawiały mu wydania paszportu. To wersja Adama Rotfelda.

Reklama

Zupełnie inną wiedzę na ten temat przynosi najnowszy numer "Gazety Polskiej". Tygodnik napisał, że Rotfeld w dokumentach Instytutu Pamięci Narodowej figuruje pod pseudonimami: Rauf, Rad, Ralf i Serb, a w archiwach zachowały się jego notatki pisane dla SB.

Według Rotfelda, mogły one tam trafić bez jego wiedzy. W jaki sposób? Adam Rotfeld jako naukowiec w latach 70. zajmował się problematyką polsko-niemiecką i bezpieczeństwem w Europie. Przygotowywał też konferencję KBWE w 1975 roku i negocjował jej końcowy akt. KBWE dała początek obecnej Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie.

Wtedy - jak tłumaczy Rotfeld - pisał setki różnych notatek i opracowań, które zgodnie z przyjętymi procedurami dokumentowały cały proces negocjacji z 33 krajami uczestniczącymi w konferencji.

"Nie miałem żadnego wpływu na sposób wykorzystywania tych materiałów. Z tekstu w <Gazecie Polskiej> wnoszę, że część tych materiałów była przejmowana przez pracowników MSW, zatrudnianych w charakterze dyplomatów" - mówił w RMF FM Adam Rotfeld.

IPN milczy w tej sprawie.