Lista grzechów i grzeszków Surmacza jest dosyć długa - przypomina RMF. Najpierw służył w Milicji Obywatelskiej. W 1984 roku kontrolerzy przyłapali go na kradzieży prądu. Został za to ukarany dyscyplinarnie.
Po 1989 roku Surmacz weryfikował esbeków i zakładał w komendzie miejskiej związek zawodowy policjantów. Nie miał jednak szczęścia. W 1993 roku znów spadła na niego kara dyscyplinarna. Pokłócił się z kolegą przy faksie. W 1996 roku komendant główny, generał Jerzy Stańczyk, usunął Surmacza z policji za polityczne zaangażowanie w prezydencką kampanię wyborczą Hanny Gronkiewicz-Waltz.
W 2006 roku został wiceszefem MSWiA. Oczkiem w jego głowie stała się reforma komendy głównej oraz tworzenie rządowego programu "Razem bezpieczniej". Ale pech go nie opuścił. Jego prawą ręką był dyrektor Tomasz Serafin. Serafina po nocnej libacji odwoził do domu w Siedlcach radiowóz z komisariatu kolejowego. W drodze powrotnej dwoje policjantów zginęło w wypadku drogowym. Surmacz bagatelizował zdarzenie i bronił Serafina. To doprowadziło do konfliktu z ówczesnym komendantem głównym, Markiem Bieńkowskim.
Pod koniec listopada 2006 roku na polecenie Surmacza funkcjonariusze musieli dostarczyć jedzenie do pociągu, którym jechała minister Elżbieta Rafalska. Kupili jej wieśmaki. Od tej pory słowo "wieśmak" stało się przezwiskiem Surmacza. Tytułowali go tak sami policjanci.
Polskie Radio podało, że Kancelaria Prezydenta oficjalnie potwierdziła powołanie Surmacza. Będzie on doradzał prezydentowi od 1 sierpnia.