"Akta z prokuratur w Łodzi i Katowic trafiły do komisji obłożone najwyższą klauzulą tajności" - mówi Radiu ZET przewodniczący komisji, Ryszard Kalisz.

Klauzula ściśle tajne oznacza, że śledzczy mogą czytać akta, ale wiedzy tam zawartej nie mogą wykorzystywać publicznie.

Reklama

Materiały utajniły prokuratury: w Łodzi, która prowadzi śledztwo dotyczące śmierci Barbary Blidy, i w Katowicach, która żadnych czynności już w tej sprawie nie prowadzi.

Ryszard Kalisz interweniował u ministra sprawiedliwości, Zbigniewa Ćwiąkalskiego. Bez rezultatu. "Prokuratura utajniła nam najbardziej interesujące materiały i stoję przed dylematem, czy zwoływać posiedzenia zamknięte, bo cała nasza praca byłaby wtedy zamknięta przed opinią publiczną" - skarży się Kalisz.

"Jedynym organem, który mógłby taką zgodę wydać, jest prokurator prowadzący postępowanie" - tłumaczy rzecznik Prokuratora Generalnego, Ewa Piotrowska. Jednak prokuratorzy z Łodzi i Katowic zgody na publiczne wykorzystywanie wiedzy z akt wydać nie chcą.

Ale czy rzeczywiście członkowie komisji będą mieli związane usta? Praktyka poprzednich sejmowych komisji pokazuje, że omawiane podczas jej obrad treści niemal natychmiast wypływały do mediów.

W poniedziałek zbiera się prezydium komisji, by ustalić grafik kwietniowych spotkań. Jeszcze nie wiadomo, jawnych czy utajnionych.