Dorota Łosiewicz: Co takiego się wydarzyło, że akurat teraz zdecydował się pan na rozstanie z Partią Demokratyczną?
Wojciech Olejniczak: SLD podkreślił swoją lewicową wrażliwość i swoje przywiązanie do lewicowych wartości. Zarówno w sferze społecznej, w kwestiach służby zdrowia, edukacji, pomocy społecznej, jak i w kwestiach światopoglądowych. Z różnych stron, m.in. ze strony samej Partii Demokratycznej, płynęły sygnały, że w wielu sprawach jest między nami sporo różnic. Musieliśmy więc powiedzieć głośno, na jakim programie nam zależy.

Reklama

A może po prostu ratował pan własną skórę? Podobno w SLD współpraca z PD nie cieszy się szczególnym poparciem, a pan rywalizuje o wpływy z Grzegorzem Napieralskim. Żeby nie stracić stanowiska, zaryzykował pan „ucieczkę do przodu”.
Mam jasne i precyzyjnie określone poglądy. Przedstawiam je wszystkim działaczom SLD, również lokalnym, jeżdżę bowiem po Polsce, od powiatu do powiatu. I wiem jedno. Lewicy potrzeba autentycznego, dobrego projektu dla Polski, alternatywnego wobec PO i PiS. I to właśnie wyraziłem na posiedzeniu Rady Krajowej SLD. Poparli to wszyscy jej członkowie.

Teraz uciekł pan od odpowiedzi...
Ależ skąd! Mam swoje idee, swój program, swoje opinie i są one inne od tych, przedstawianych przez polityków z innych partii politycznych. Nikt nie może mieć mi za złe, że mam poglądy. I dałem im wyraz właśnie na posiedzeniu Rady Krajowej SLD.

A wcześniej nie miał pan takich poglądów?
Wcześniej wielokrotnie o nich mówiłem. Moi koledzy także. Pamiętajmy jednak, że działania polityczne są w określonych momentach różne. Na czym innym koncentrowaliśmy uwagę w latach 2005-2007, na czym innym trzeba się skoncentrować dzisiaj. Do zbliżających się wyborów do Parlamentu Europejskiego chcemy iść z jasnym i czytelnym przekazem, o jaką Polskę i Europę nam chodzi. Myślimy o Europie socjalnej, Europie lewicowej. Manifest programowy Europejskiej Partii Socjalistów nigdy nie zostanie zaakceptowany przez Partię Demokratyczną. I to, że SLD wreszcie to powiedział, jako pierwszy, to chyba nic złego. Po prostu mówimy, jacy jesteśmy. Nie oceniając innych. Jeżeli PD mówi, że jest za programem liberalnym w gospodarce, konserwatywnym w kwestiach światopoglądowych, to znaczy, że nie jesteśmy w stanie budować tożsamego programu lewicowego. A zresztą, politycy PD w ostatnim czasie nie wykluczali, że partia ta sama wystartuje w wyborach do Europarlamentu.

Reklama

Czyli SLD ostro skręca w lewo.
Nie, po prostu podkreślamy, że jesteśmy partią lewicową.

Czy pomysł rozwodu z PD to była pana inicjatywa, czy ktoś ze starych działaczy szczególnie naciskał?
Po wielu spotkaniach z członkami i sympatykami SLD, stało się dla mnie jasne, że w Polsce jest tyle obszarów biedy, jest wielkie niezadowolenie wielu grup społecznych, że czas stworzyć alternatywę dla tej sytuacji i dla partii prawicowych.

Prezydent Kwaśniewski nie będzie szczególnie zadowolony. To było jego dziecko. Prezydent Kwaśniewski już po wyborach wielokrotnie oceniał LiD. To, co się stało, nie powinno być dla niego zaskoczeniem.

Reklama

Jak pan sobie teraz wyobraża funkcjonowanie klubu parlamentarnego LiD?
To trzeba omówić. Zobaczymy, jakie będą oświadczenia innych partii należących do LiD. Jeszcze raz powtórzę: nas interesuje realizacja naszego wyrazistego, lewicowego programu. Złożyliśmy właśnie do laski marszałkowskiej nowy projekt o podniesieniu minimalnej renty i emerytury.

Byliście po prostu zbyt mało wyrazistą opozycją.
Był czas na pewne sojusze, a teraz jest czas na wyrazistą alternatywę dla prawicy w kwestiach światopoglądowych, spłecznych czy gospodarczych. Lepiej mówić o tym teraz, niż mielibyśmy się obudzić przed wyborami do PE. PD powiedziała, że buduje program liberalny. My w sobotę powiedzieliśmy, że budujemy program lewicowy. Tego nie da się połączyć.

Czy czuje się pan zagrożony na stanowisku szefa SLD?
Nie. Gdyby tak było, nie mógłbym myśleć o przyszłości SLD. To, co zaproponowałem, pokazuje, że mam jasną wizję lewicy w Polsce. Taką lewicę zamierzam budować, m.in. z pomocą innych partii, związków zawodowych, "Krytyki Politycznej" i profesora Rejkowskiego. Także oni do rozwodu z PD namawiali.