Przesłanie wiadomości jest jednak poważne: wynika z niej, że w partii decyzji nie podejmuje Wojciech Olejniczak, tylko Sławomir Sierakowski, redaktor naczelny „Krytyki Politycznej”. To on podpowiedział przewodniczącemu SLD, żeby rozwiązał koalicję z Partią Demokratyczną.

Reklama

"Zachowanie Włodzimierza Czarzastego nie dziwi mnie. Skompromitowanych polityków stać dzisiaj na desperackie organizowanie sobie doraźnego zainteresowania mediów przez plucie na innych. We mnie budzi to co najwyżej zażenowanie" - mówi DZIENNIKOWI Sławomir Sierakowski.

Ale Czarzasty nie ustępuje pola. "Wojciech Olejniczak jest liderem niesamodzielnym. Najpierw korzystał z doradztwa Aleksandra Kwaśniewskiego, potem Krzysztofa Janika, a teraz Sławomira Sierakowskiego. Ja bym chciał, żeby liderem mojej formacji nie była osoba, która korzysta z doradztwa osób trzecich, tylko sama decydowała" - mówi DZIENNIKOWI.

Były sekretarz KRRiT, w aferze Rywina wymieniany jako członek grupy trzymającej władzę, dziś w SLD trzyma stronę sekretarza generalnego Grzegorza Napieralskiego, konkurenta Olejniczaka. Zresztą ten ostatni wypowiada się w tym samym tonie i w sposób otwarty krytykuje Olejniczaka.

"Po ostatnich decyzjach mam wrażenie, że w partii większą rolę odgrywa Janik z Nikolskim niz sam Olejniczak" - mówi Napieralski.

Jego największy zarzut wobec Olejniczka jako szefa Sojuszu to "intelektualna niesamodzielność". Taką opinię można też usłyszeć od wielu polityków, nie tylko samego SLD, ale także pozostałych formacji tworzących do niedawna LiD.

Kilku z nich jest przekonanych, że tak naprawdę z sobotniej decyzji rady krajowej SLD najbardziej zadowolony jest zupełnie kto inny. Kto? Jerzy Szmajdziński, wicemarszałek Sejmu z SLD, który zagrzewając Olejniczaka do wojny z Napieralskim i pozostałymi partiamii LiD, chce by ten sam się wykrwawił przed czerwcowym kongresem. Wtedy Szmajdziński mógłby bez problemu ubiegać się o funkcję szefa SLD. Sam Szmajdziński sprawy nie chce komentować.

Reklama

Zanim jednak Olejniczak zacznie myśleć o czerwcowym kongresie, musi dostrzec to, co po sobocie stało się w klubie parlamentarnym. Politycy PD będą chcieli bowiem wokół siebie zgromadzić jak największą grupę polityków dawnego LiD i stworzyć nowy klub parlamentarny. Klub, który miałby się nazywać tak jak ten stary. Jak tłumaczy sekretarz generalny PD Radosław Popiela, nazwa Lewica i Demokraci powinna zostać przy nich.

"To SLD opuściło naszą koalicję, ale ona wciąż istnieje. Dlatego to my dalej mamy prawo do szyldu i nazwy" - mówi Popiela.

Wiadomo że demokraci liczą na wyjście większości SdPL i co najmniej kilku posłów samego SLD. W tym kontekście padają najczęściej nazwiska Izabeli Jarugi-Nowackiej, Jolanty Szymanek-Deresz czy Ryszarda Kalisza. Ten ostatni o całym zamieszaniu mówi: – Zależy mi na centrolewicy, takiej, która powinna mieć styl, takiej, która powinna szanować lewicowe wartości. Lewicowe, ale nie lewackie – podkreśla Kalisz.