5 lipca DZIENNIK ujawnił, że Michał Borowski, szef państwowego Narodowego Centrum Sportu, czyli budowniczy Stadionu Narodowego, kłamał w oświadczeniach, które składał jako warszawski urzędnik: zataił działalność w spółkach w Szwecji i nie podał informacji o majątku, jaki tam zgromadził. Minister sportu zawiadomił o sprawie Urząd Kontroli Skarbowej i CBA.

Reklama

Gdy DZIENNIK rozmawiał z Borowskim pod koniec czerwca nie pamiętał on, czy w 2003, 2004 i później zasiadał we władzach szwedzkich spółek. Wczoraj pokazał dziennikarzom swój prywatny list do księgowej w Szwecji (z 2003 r.), w którym prosi o wykreślenie z władz spółek - dokładnie tych, o które pytał DZIENNIK.

W tekście o Borowskim DZIENNIK ujawnił też, że w oświadczeniu złożonym w ministerstwie sportu Borowski przemilczał pracę dla szwedzkeigo developera, spółki Reinhold. Prezes NCS mówił wczoraj, że nie był zatrudniony w Reinholdzie i nie dostawał wynagrodzenia.

W rozmowie z DZIENNIKIEM kilka tygodni temu Borowski przyznał jednak, że nie pracował na etacie, ale że miał umowę z Reinholdem i "miał przychody" z pracy dla tej firmy.

Reklama

Okazało się też, że budowniczy stadionu za wszelką cenę chce uniknąć pokazywania oświadczeń majątkowych, które składał w 2007 i 2008 r., jako szef gabinetu politycznego ministra sportu i prezes NCS.

"Czy pan je ujawni?" - zapytał DZIENNIK na konferencji prasowej. "Ministerstwo ujawni bądź nie ujawni w zależności od tego, jaka jest polityka ministerstwa skarbu. Ja mogę powiedzieć, że nie mam najmniejszego z tym problemu, natomiast dotyczy to polityki rządu".

Co na to resort sportu? Twierdzi, że ujawnienie oświadczeń zależy od dobrej woli Borowskiego. "Nic mi na ten temat nie wiadomo" - mówi DZIENNIKOWI Borowski.

Reklama

Prezes nie potrafi też wyjaśnić opisanej przez DZIENNIK historii fikcyjnej spółki ze Szwajcarii: "Na prośbę znajomych założyłem w Polsce spółkę, a następnie za wartość udziałów spółkę właścicielom sprzedałem. Nic więcej nie mam na ten temat do powiedzenia" - mówił na konferencji prasowej. DZIENNIK pytał więc dalej:

- Na czyją prośbę zakładał pan w Polsce spółkę?

- Ten człowiek nazywa się Finn Borg.

- Finn Borg twierdzi, że nic nie wie o takiej firmie.

- Nie ustosunkowuję się do takich informacji.

- Czy po naszym tekście rozmawiał pan z Finnem Borgiem?

- Nie mam najmniejszego powodu żeby z nim rozmawiać, ta transakcja miała miejsce 10 lat temu.

Jak ustalił DZIENNIK, prezesem tej spółki założonej dla znajomych, była Maria Wudarczyk, jego konkubina, współwłaścicielka luksusowego apartamentu, w którym mieszka Borowski.

p

Gdzie kręci Borowski

Majątek którego dorobił się w Szwecji: Borowski ma polski dowód od 2003 r. Aż do 2007 r. był równocześnie szwedzkim podatnikiem. Kiedy robił karierę w Szwecji miał co najmniej kilka nieruchomości, używał kilku adresów w Sztokholmie. W pierwszym oświadczeniu Borowski-urzędnik musiał ujawnić wszystko, co miał w 2002 r. w Polsce i za granicą. Nie ma w nim słowa o tym, czego dorobił się w Szwecji.

Ukrywanie oświadczeń majątkowych: W autoryzowanej rozmowie kilka razy pytaliśmy Borowskiego o oświadczenia. Ale w rozmowie z Kamilem Durczokiem w TVN24 powiedział w zeszłym tygodniu: "Żadnych pytań dotyczących oświadczeń majątkowych dziennikarz mi nie zadawał. I dementuję to w stu procentach. Wczoraj twierdził, że nie pokazuje publicznie oświadczeń z dwóch ostatnich lat, bo może to zrobić tylko minister sportu. Ministerstwo sportu temu zaprzecza".

Szwedzkie spółki: Borowski twierdzi, że kiedy zostawał naczelnym architektem miasta, w lipcu 2003 r., nie był we władzach „jakichkolwiek spółek". Powinien jednak ujawnić, czy był w nich w 2002 r. Nie zrobił tego. A z dokumentów sądu rejestrowego (Bolagsverket), wynika, że w 2003 r. był we władzach sześciu spółek. W 2004 r., czyli jako urzędnik, był członkiem władz Fastighesaktiebolaget Soderheim i Ahlgren&Borowski Arkitekter SAR Handelsbolag. Związków z tą ostatnią pozbawił go dopiero szwedzki sąd w maju.

Odnalezione dokumenty: Wczoraj Borowski pokazał kopię pisma, jakie miał wysłać do swojej księgowej w sierpniu 2003 r. W rozmowie z DZIENNIKIEM i w czasie autoryzacji rozmowy nie wspominał o istnieniu tego dokumentu.

Tajemnicza spółka z Zurychu: W 1998 r. Borowski sprzedał udziały w polskiej spółce KOM spółce Universal Projects Limited European Liaison z siedzibą w Zurychu. Twierdzi, że spółkę z Zurychu reprezentował Szwed Finn Borg - ten w rozmowie z DZIENNIKIEM temu zaprzecza.

W 1999 r. spółka KOM dostała od udziałowca ze Szwajcarii ponad milion zł pożyczki. Na co poszła pożyczka? "Ja nie byłem prezesem tej firmy, jaj transakcje które miały miejsce 10 lat temu nie są mi do końca znane" - mówi Borowski. DZIENNIK sprawdził: jeszcze w 2001 r. szwajcarskiego właściciela reprezentował Borowski.

Praca dla Reinholda: Reinhold to szwedzka spółka developerska notowana na polskiej giełdzie. Borowski twierdzi, że nie zarobił od niej pieniędzy. Ale w nagranej rozmowie z DZIENNIKIEM przyznał, że miał z Reinholdem umowę i "uzyskiwał przychody".

p

Gronkiewicz-Waltz: Borowski musiał pokazać majątek ze Szwecji

Wojciech Cieśla: Michał Borowski był warszawskim urzędnikiem. I jako urzędnik nie wspomniał ani o swojej działalności za granicą w kilku spółkach, ani o majątku, którego dorobił się w Szwecji. Dzisiaj były naczelny architekt miasta tłumaczy, że padł ofiarą nagonki. Według pani jako miejski urzędnik sprostał standardom?
Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent Warszawy: Jako urzędnik musiał podać informacje o wszystkim, co zgromadził za granicą. Kilka lat temu pracowałam w Londynie, tam musiałam podać dokładne informacje o tym, czego dorobiłam się w Polsce. Tak samo kiedy wróciłam do Polski. Gdybym zupełnie teoretycznie kupiła tam, w Londynie, np. nieruchomość, dostałabym spadek albo ktoś podarowałby mi udziały w spółce handlowej, w oświadczeniu majątkowym też musiałabym to podać. Po to w końcu są, po to uchwalano ustawę antykorupcyjną. W oświadczeniach pana Borowskiego nie ma spółek ze Szwecji. Są trzy spółki z Polski. Nie ma też informacji o majątku w Szwecji. To może sprawdzić każdy, te oświadczenia wiszą na stronie internetowej naszego urzędu.

Czy miasto kontrolowało kiedykolwiek oświadczenia majątkowe pana Borowskiego?
Kontrolujemy oświadczenia pracowników ratusza, ale dopiero wtedy gdy mamy informacje, że coś jest nie tak. Teraz, gdy sprawę Michała Borowskiego opisał DZIENNIK i zaangażowały się w nią rządowe instytucje, to już nie jest nasza rola. Wiem, że minister sportu miał zawiadamiać czy prosić o kontrolę CBA i urząd skarbowy. My jako urząd miasta pytanie o Michała Borowskiego przesłaliśmy do odpowiednich władz szwedzkich. Czekamy na odpowiedź. Więcej nic nie możemy zrobić.

Dlaczego?
Od sprawdzania i ścigania tego typu historii są odpowiednie urzędy i służby. Urząd ma inne zadania, a prezydent miasta inne rzeczy na głowie. Lepsi w tropieniu nieprawidłowości są dziennikarze i odpowiednie służby niż prezydenci.

Czy według pani Michał Borowski powinien budować Stadion Narodowy w Warszawie?
Nie mogę się wypowiadać na ten temat, nie jestem jego zwierzchnikiem. O to proszę spytać ministra sportu. Ja to pytanie pozostawiam bez komentarza.