W sobotę DZIENNIK pisał, że Michał Borowski, szef państwowego Narodowego Centrum Sportu (NCS), kłamał w kilku oświadczeniach, które składał jako urzędnik warszawskiego magistratu. Zataił swoją działalność w kilku spółkach w Szwecji i nie podał informacji o majątku, jaki tam zgromadził. Przez ręce Borowskiego przed Euro 2012 przejdą setki państwowych milionów.

Reklama

Sobotni artykuł DZIENNIKA wzburzył premiera Donalda Tuska. Wczoraj w programie Gość Radia Zet szef kancelarii premiera Rafał Grupiński powiedział:

"Te informacje, które pojawiły się w bardzo przecież obszernym artykule w DZIENNIKU, są oczywiście bardzo niepokojące. I tu, jak zresztą często na szczęście bywa, media odgrywają rzeczywiście dobrą rolę, dlatego że otwierają pewne furtki, które nie zawsze politycy dostrzegają. Oczywiście decyzja o tym czy pan Michał Borowski będzie pracował dalej przy projekcie Euro 2012, należy do ministra sportu Mirosława Drzewieckiego. Natomiast bez wątpienia pan minister w tej chwili mocno rozważa tę kwestię i sądzę, że rozstanie jest raczej bliższe niż dalsze.

"Jeśli choć część zarzutów się potwierdzi, pan Borowski straci stanowisko" - zadeklarował wczoraj minister sportu Mirosław Drzewiecki (to on może odwołać Borowskiego).

DZIENNIK sprawdził to, co na temat swojej działalności twierdzi Borowski. Według niego, kiedy zostawał naczelnym architektem miasta, w lipcu 2003 r., nie był we władzach "jakichkolwiek spółek" i nie kłamał w oświadczeniach majątkowych. Ale z dokumentów szwedzkiego sądu rejestrowego (Bolagsverket), do których dotarł DZIENNIK, wynika, że gdy zostawał urzędnikiem, przemilczał, że był we władzach spółek Fastighesaktiebolaget Soderheim, Sodermalms Foretagsservice, Pastill, Mischa Borowski Konsult, Dom Borowski Arkitekter, Dom Arkitekter.

Z kolei w spółce Forvaltningsbolaget Sodermalm Kommanditbolag był prokurentem i wspólnikiem. Jeszcze w 2004 r., czyli jako urzędnik, był członkiem władz Fastighesaktiebolaget Soderheim i Ahlgren&Borowski Arkitekter SAR Handelsbolag. Związków z tą ostatnią tak naprawdę pozbawił go dopiero szwedzki sąd... w maju tego roku.

W żadnym z trzech oświadczeń, jakie złożył w ratuszu, Borowski nie wspominał o firmach w Szwecji. Prawo każe urzędnikom wpisywać w oświadczenia majątkowe także majątek posiadany za granicą, ale Borowski tego nie zrobił. A z dokumentacji szwedzkiego urzędu podatkowego Skatteverket, którą zdobyliśmy, wynika, że już kiedy był miejskim urzędnikiem w Warszawie, zarobił, pracując w Szwecji na etacie, blisko 90 tys. koron - od czego zresztą zapłacił w Szwecji podatek. Borowski nie ujawnił, co stało się z jego szwedzkim majątkiem.

Reklama

Wczorajsza "Rzeczpospolita" przywołała zeznania Tomasza M., współpracownika oskarżonego o korupcję b. ministra sportu Tomasza Lipca. Tomasz M. twierdzi, że Borowski był częścią korupcyjnego układu, który wymyślił sposób na wyprowadzanie pieniędzy przy budowie stadionów. Miał być jego "intelektualnym zapleczem".

Dwa tygodnie temu zadaliśmy Borowskiemu pytanie o Tomasza M. Jego rzecznik potwierdził, że obaj panowie zetknęli się przy sprawie budowy stadionu:

"Michał Borowski poznał Tadeusza M. zimą 2006 r., kiedy to pan M., będąc wicedyrektorem Centralnego Ośrodka Sportu, składał w urzędzie Warszawy wniosek o wydanie decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu w związku ze wstępnym przygotowywaniem przez COS budowy Stadionu Narodowego w miejscu obecnego Stadionu Dziesięciolecia. Michał Borowski był wtedy - po wyborach prezydenckich wygranych przez Lecha Kaczyńskiego - koordynatorem miasta (w praktyce wiceprezydentem) i naczelnym architektem Warszawy"”.

"Jeżeli premier uważa, że pracowałem źle - odejdę. Jestem wstrząśnięty nagonką w DZIENNIKU i pierwszą stroną <Rzeczpospolitej>. Mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni, ale poddam się decyzji premiera" - mówił wczoraj Borowski.

Wczoraj późnym popołudniem Borowski rozmawiał przez telefon z ministrem sportu Mirosławem Drzewieckim, który już zapowiedział, że o prześwietlenie oświadczeń majątkowych prezesa NCS poprosi CBA i urząd skarbowy. "Oswoiłem się z myślą, że będziemy szukać nowego prezesa NCS" - powiedział DZIENNIKOWI po tej rozmowie Drzewiecki.