Jerzy Jachowicz: Czy pana zdaniem, biorąc pod uwagę temperaturę obecnego sporu, uda się uchylić immunitet Zbigniewowi Ziobrze?
Zbigniew Ćwiąkalski*: To decyzja Sejmu. Komisja regulaminowa zaopiniowała na "tak" wniosek o uchylenie immunitetu. I to jednogłośnie. Posłowie PiS wyszli, ale quorum zostało.

Reklama

Jest pan wyraźnie zadowolony.
Nie chodzi o moją satysfakcję albo niezadowolenie. Byłem w tej sprawie listonoszem. Podkreślam, że minister sprawiedliwości nie może odmówić skierowania takiego wniosku do Sejmu. Gdybym odmówił, można by mi stawiać zarzuty o niedopełnienie obowiązków. Zgodnie z ustawą o sprawowaniu mandatu posła i senatora wniosek przekazuje się za pośrednictwem ministra. Sprowadza się to do tego, że minister sprawiedliwości podpisuje pismo przewodnie do marszałka Sejmu. Proszę pamiętać, że nawet jeśli będzie zgoda Sejmu na uchylenie immunitetu, nie przesądzi to o sposobie zakończenia postępowania i nie oznacza, że ostatecznie Ziobro zostanie oskarżony lub skazany. Tylko niewielka liczba postępowań przygotowawczych kończy się aktem oskarżenia.

Minister nie może nie podpisać? Jeżeli wniosek spełnia warunki formalne, minister jest zobowiązany go podpisać.
Jeżeli wniosek spełnia warunki formalne, minister jest zobowiązany go podpisać

I chce pan mi wmówić, że w ogóle nie interesuje się pan śledztwami związanymi ze Zbigniewem Ziobrą? Nie sprawdza, na jakim są etapie?
Naprawdę nie. Proszę zapytać prokuratorów z Płocka, czy w jakikolwiek sposób ingerowałem w ich pracę nad wnioskiem o uchylenie immunitetu panu Ziobrze. Nigdy. Za mojej kadencji zwyczaje się zmieniły.

Przecież laptopem ministra Ziobry zajmował się pan osobiście.
Też nie. Sprawą zajmował się akurat dyrektor generalny ministerstwa. Ja jedynie demonstrowałem uszkodzenia. Muszę przyznać, że dziś uznaję to za swój błąd. Niepotrzebnie uległem prośbom dziennikarzy, żeby w czasie konferencji prasowej pokazać zepsuty komputer.

*Zbigniew Ćwiąkalski, minister sprawiedliwości