"Rozmowa była bez elementów spornych. Są drobne różnice zdań, co do kompetencji ministra finansów i szefa NBP. Ale poprosiłem obu panów, żeby się porozumieli. Sytuacja w tej chwili jest niezła" - mówił prezydent. "Atmosfera na sali była bardzo dobra. Cieszę się, że to spotkanie przebiegło rzeczowo" - dodał.

Reklama

Prezydent relacjonował, że minister finansów Jacek Rostowski mówił podczas Rady Gabinetowej o tym, jakim "znakomitym rozwiązaniem" byłaby "deklaracja wejścia do strefy euro".

"Czy ja się opowiadam za tym rozwiązaniem? Dla mnie to jest sprawa dyskusyjna, będziemy się nad tym głęboko zastanawiać. Sprawa euro powinna być sprawą pewnej dyskusji, ale na pewno pan minister Rostowski ma argumenty i my te argumenty będziemy rozpatrywać" - powiedział Lech Kaczyński.

Zadowolony był również premier Donald Tusk. "Oceniam to spotkanie wysoko. To może być dobry sygnał dla wszystkich, którzy obserwują politykę gospodarczą. Polska jest państwem o silnych fundamentach i nasza gospodarka jest w bardzo dobrej kondycji, mimo że kontekst międzynarodowy nie jest najlepszy" - mówił premier po Radzie Gabinetowej.

Reklama

"Dzisiejsze spotkanie pokazuje, że nasza konsekwencja w przygotowaniu Polski na trudne czasy spełnia swoje zadanie. Udało się przekonać pana prezydenta do cieplejszej oceny polskiego, ambitnego zamiaru wejścia do strefy euro. Po raz pierwszy usłyszałem słowa, które świadczą o tym, że ten pomysł będzie przez niego poważnie potraktowany" - dodał Donald Tusk.

Zamieszanie przed Radą Gabinetową

Premier Donald Tusk i jego ministrowie przybyli do Pałacu Prezydenckiego rządowym autokarem przed godz. 13:00. Właśnie o 13:00 miało rozpocząć się nadzwyczajne posiedzenie, dotyczące światowego kryzysu gospodarczego i jego wpływu na Polskę.

Reklama

Nie obyło się jednak bez zgrzytu. Według TVN24 przedstawiciele rządu nie chcieli, by w Radzie Gabinetowej uczestniczyli szef NBP Sławomir Skrzypek oraz ministrowie i doradcy prezydenta. Dlaczego? Ponieważ Skrzypek był zaproszony na dzisiejsze posiedzenie Rady Ministrów dotyczące m.in. spraw gospodarczych. Prezes NBP jednak nie przyszedł.

Skrzypek tłumaczy, że miał w tym czasie posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Do redakcji DZIENNIKA przesłał faks, w którym usprawiedliwiał swoją nieobecność przed premierem.

Spór o to, czy Skrzypek powinien uczestniczyć w Radzie Gabinetowej trwał aż pół godziny. Jednak po zakończeniu Rady prezydent uspokajał, że sporu o uczestnictwo szefa NBP w spotkaniu wcale nie było. "Doszliśmy z panem premierem do porozumienia. Atmosfera była dobra" - mówił Kaczyński.

"Fakt, że ministrowie Donalda Tuska nie chcieli się zgodzić, by w obradach Rady Gabinetowej wzięli udział szef NBP i ministrowie Lecha Kaczyńskiego, to kolejne eskalowanie konfliktu ze strony kancelarii premiera" - mówiła DZIENNIKOWI Jolanta Szczypińska, wiceszefowa klubu PiS.

Według Szczypińskiej, to "zupełnie niepotrzebne eskalowanie konfliktu". "Widać wyraźnie, że po stronie rządu nie ma dobrej woli i wszystkie te słowa, które w ostatnim czasie słyszeliśmy z ust pana premiera, są nic nie warte. To smutna informacja" - skomentowała.

Innego zdania jest Grzegorz Dolniak, wiceszef klubu parlamentarnego PO. "Widać z tego, że agenda tego spotkania, jakie zaproponował pan prezydent, znacząco była inna od rzeczywistości, z jaką spotkał się pan premier i przedstawiciele Rady Ministrów" - powiedział DZIENNIKOWI.

"Obawiam się, że może się powtórzyć scenariusz z pierwszej Rady Gabinetowej, poświęconej służbie zdrowia, z której nic nie wynikło poza twardym komunikatem politycznym pana prezydenta, który chciał pouczać pana premiera i rząd co i jak mają robić" - mówi Grzegorz Dolniak.

O kryzysie, budżecie, o przyjęciu euro

Jak informował wcześniej szef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki, Lech Kaczyński chciał między innymi wiedzieć, czy "wskaźniki makroekonomiczne, które latem przyjęto do budowy budżetu na 2009 rok - takie jak przyrost PKB, wielkość inflacji, kurs złotego - mogą zostać utrzymane, czy też powinny być skorygowane w związku z tym, co się dzieje".

Oprócz ewentualnej potrzeby korekty projektu budżetu na przyszły rok, prezydent miał rozmawiać o tym, czy organy nadzorcze - takie jak Narodowy Bank Polski, nadzór bankowy czy Komisja Nadzoru Finansowego - mają pełny obraz sytuacji i podejmują odpowiednie działania nadzorcze.

Trzecim tematem Rady Gabinetowej był wpływ sytuacji gospodarczej na plany wejścia Polski do strefy euro. Lech Kaczyński miał też przekonywać premiera, by obaj pojechali 7 listopada do Brukseli na nadzwyczajny szczyt Unii Europejskiej, poświęcony kryzysowi finansowemu. Jednak prezydent poinformował, że tę sprawę rozstrzygnie z premierem przy innej okazji.

"Ten sczyt UE nie ma charakteru formalnego. To jest w istocie lunch" - tłumaczył prezydent. Szczyt organizowany jest przed wyjazdem do Waszyngtonu prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy`ego, który będzie reprezentował w USA nie tylko Francję, ale także i Unię Europejską.

Donald Tusk miał poinformować prezydenta o przygotowanej przez rząd mapie drogowej wejścia Polski do strefy euro, przyjętej na dzisiejszym posiedzeniu Rady Ministrów.