"Czas skończyć z samolotowym koszmarem. Gdyby maszyna z prezydentem na pokładzie zepsuła się w powietrzu, czułbym się za to współodpowiedzialny" - powiedział Donald Tusk.

Reklama

"Rozmawialiśmy z ministrem obrony Bogdanem Klichem w - nomen omen - samolocie marki Jak, o tym, że niewykluczone, że po powrocie prezydenta - ponieważ on także musi być współuczestnikiem tej decyzji, jako główny użytkownik samolotów specjalnych - podejmiemy decyzję o nadzwyczajnej procedurze, takiej bardzo przyspieszonej" - dodał szef rządu. Już nie wraca do pomysłu, by urzędnicy państwowi - w ramach programu "Tanie Państwo" - latali zwykłymi rejsowymi samolotami.

Na czym będzie polegać ta nadzwyczajna procedura? Resort obrony narodowej, jak ustalił DZIENNIK, ma prawo zakupu sprzętu niezbędnego dla zapewnienia bezpieczeństwa państwa poza procedurą przetargową. To tzw. nagła potrzeba operacyjna. To właśnie z takiej możliwości skorzysta prawdopodobnie rząd, by szybko wymienić flotę dla VIP-ów. Jeśli na taki plan zgodzi się prezydent Lech Kaczynski, to nowe samoloty mogą zostać kupione nawet w ciągu kilku tygodni.

MON już sprawdza, czy mógły szybko kuoić jeden lub dwa samoloty. "Nie mamy wpływu na przyspieszenie produkcji samolotów. Może jednak zdarzyć się taka sytuacja, że w jednej z firm zamawiający zrezygnował z kupna, a proces produkcji już trwa. Wówczas moglibyśmy taką maszynę mieć w ciągu kilku tygodni. Sprawdzamy teraz, czym w tej chwili dysponują firmy na świecie. W przyszłym tygodniu powinniśmy to wiedzieć" - powiedział DZIENNIKOWI wiceszef MON Zenon Kosiniak.

Reklama

Pierwsze zapowiedzi wymiany wiekowej powietrznej floty, którą podróżują premier i prezydent, pojawiły się 10 lat temu, do tej pory nie zostały zrealizowane. Kolejne awarie sowieckich Tupolewów i Jaków powodowały, że rozpisywano przetargi, ale nigdy ich nie finalizowano. Awaria samolotu, którym prezydent Lech Kaczyński wybrał się do Azji, ma to w końcu zmienić.