Swoje samoloty chcą sprzedać nam amerykańskie firmy Gulfstream i Boeing, francuski Dassault Aviation oraz brazylijski Embraer. Z propozycją odsprzedaży używanych przez siebie Embraerów 145 wystąpił również LOT.
Z oferowanych maszyn wymagania MON spełniają jednak tylko Gulfstream 450 i produkowany przez Francuzów Falcon 900. Boeingi są za duże i za drogie, a Embraer Legacy ma za mały zasięg.
>>> Rządowy Tu-154 zepsuł się w Mongolii
LOT-owski Embraery 145 to maszyny, które kończą eksploatację w firmie jako przestarzałe i nieekonomiczne. Linie mogą odstąpić rządowi dwie maszyny po około 8,5 mln dolarów. Już w połowie 2009 roku nasi politycy mogliby wznieść się na ich pokładach w przestworza. Jest jednak drobny kłopot. Przed wejściem do eksploatacji maszyny musiałyby przejść generalny remont i doposażenie, co kosztowało by drożej, niż ich kupno.
Resort obrony narodowej przyspieszoną procedurę zakupu nowych samolotów dla VIP-ów uruchomił kilka dni temu. Głównym powodem były problemy techniczne, jakie podczas podróży na Daleki Wschód miał prezydencki TU-154M.
>>>Unia może zablokować przetarg na samoloty dla polskiego rządu
Obecnie polski rząd dysponuje kilkoma maszynami wyprodukowanymi jeszcze w ZSRR. TU-154M oraz Jaki 40 nie spełniają jednak wymagań niezawodności.